Faworytem rywalizacji byli Belgowie, ale podopieczni trenera Stanislava Levy'ego sprawili niespodziankę; zagrali bardzo pewnie i zwyciężyli po bramce Albańczyka Sebino Plaku w 65. minucie. Mila podkreślił, że czwartkowe zwycięstwo to dla niego jedna z najprzyjemniejszych chwil spędzonych w Śląsku, a sama gra wrocławskiego zespołu "była obiecująca". "Chyba odpowiedzieliśmy tym samym na pojawiające się spekulacje o prawdziwym obliczu Śląska. Oczywiście w przyszłości mogą się nam zdarzać słabsze mecze, ale my będziemy chcieli kontynuować taką grę jak w spotkaniu z Brugią" - dodał. Oceniając sam mecz pomocnik Śląska przyznał, że gdyby udało się wykorzystać więcej stworzonych sytuacji, to przed rewanżem wszyscy byliby dużo bardziej spokojni. "Jednobramkowa zaliczka spowoduje, że ten nasz optymizm będzie umiarkowany, bo za tydzień będziemy musieli być cały czas skoncentrowani. Jeśli myślimy o awansie, to musimy zagrać podobnie jak w pierwszym meczu. FC Brugge nie jest taki straszny, ale mieli momenty po których widać było, że potrafią grać w piłkę" - powiedział. Jednym z wyróżniających się zawodników Śląska w meczu z Brugią był pomocnik Waldemar Sobota, który po meczu podkreślił, ze cała drużyna zasłużyła na pochwałę. "Zagraliśmy naprawdę dobre zawody i szkoda, że wygraliśmy tylko 1-0. Zrealizowaliśmy jednak swoje założenia, bo chcieliśmy zagrać na zero z tyłu i z tego też jesteśmy zadowoleni. Przed meczem taki wynik wziąłbym jednak w ciemno" - podkreślił. Oceniając czwartkowego rywala Sobota przyznał, że belgijska drużyna to zespół o dużym potencjale, dlatego spotkanie rewanżowe będzie bardzo trudne. "Do Belgii też pojedziemy z nastawieniem, by zagrać na zero z tyłu, a z przodu mamy przecież zawodników, którzy mogą wykorzystać swój potencjał nie tylko w kontratakach" - dodał. Rewanżowe spotkanie odbędzie się 8 sierpnia o godz. 20.30 w Brugii.