Teodorczyk zmagał się z urazem barku i nie zdążył w pełni wykurować się przed pierwszym meczem z United. W Brukseli, gdzie padł remis 1-1, Polak wszedł na boisko dopiero w 75. minucie. W niedzielnym ligowym meczu z KV Oostende (1-0) Teodorczyk był już na placu gry od pierwszej minuty, a opuścił go kwadrans przed końcem. Można więc oczekiwać, że także na Old Trafford znajdzie się w wyjściowym składzie. Manchester United wygrał wszystkie trzy spotkania z Anderlechtem i także w czwartek będzie faworytem. W rodzimej lidze jest niepokonany od 22 spotkań i wydaje się, że podopieczni Portugalczyka Jose Mourinho złapali dobry rytm. W Brukseli "Czerwone Diabły" miały przewagę, ale w końcówce meczu straciły bramkę na 1-1. - Cieszę się, że udało nam się skomplikować życie panu Mourinho - skomentował wówczas trener gospodarzy Rene Weiler. Anderlecht grał w pucharach europejskich w Anglii 15 razy i dotychczas statystyki stołecznych w tym kraju są bardzo słabe - dwa remisy i 13 porażek. - Kto powiedział, że nie możemy z nimi wygrać? Choć oczywiście musimy bardzo uważać. To dobry zespół, więc trzeba będzie dać z siebie wszystko - ocenił pomocnik Youri Tielemans. W składzie gospodarzy prawdopodobnie znajdzie się Szwed Zlatan Ibrahimović, który rozegrał tylko kilka minut w niedzielnym meczu z liderem angielskiej ligi Chelsea Londyn (2-0). Możliwe jednak, że zamiast "Ibry" wystąpi świetnie spisujący się ostatnio Marcus Rashford. - Rozegrał fantastyczny mecz z Chelsea. Zdobył bramkę, a to dodało drużynie pewności siebie - przyznał Mourinho. Przed trudnym zadaniem stoją piłkarze Olympique Lyon. W pierwszym meczu pokonali wprawdzie u siebie Besiktas Stambuł 2-1, ale spotkanie zostało opóźnione z powodu niewłaściwego zachowania kibiców gości, którzy obrzucili racami sektory zajmowane przez fanów Lyonu. Europejska Unia Piłkarska (UEFA) wszczęła postępowanie dyscyplinarne w tej sprawie, zarzuty postawiono także gospodarzom. Decyzje mają zapaść do końca dnia. To nie był koniec kłopotów wicemistrza Francji z kibicami. Jego niedzielny wyjazdowy mecz z Bastią został opóźniony, a później zawieszony po agresji sympatyków drużyny z Korsyki. Najpierw zaatakowali oni rozgrzewających się piłkarzy gości, którzy ratowali się ucieczką do szatni, a tuż po gwizdku kończącym pierwszą połowę doszło do kolejnych zamieszek. - Nie chcę generalizować, to nie klub czy cała wyspa są za to odpowiedzialne, to tylko niewielka grupa. Kiedy wróciliśmy na murawę, cały stadion nas oklaskiwał, ale szczerze mówiąc nie chcieliśmy grać tego meczu, ktoś podjął tę decyzję za nas - przyznał pomocnik Lyonu Jordan Ferri. Tureccy kibice są w Europie znani jako jedni z najbardziej agresywnych, więc zespołowi z Lyonu nie będzie łatwo poradzić sobie z ciągłym poczuciem zagrożenia. - Jesteśmy przekonani, że atmosfera będzie wyjątkowa - powiedział dyplomatycznie Ferri. Niepewność towarzyszy gościom także z innego powodu. W lipcu ubiegłego roku, przed rozpoczęciem sezonu, odwołany został towarzyski mecz Lyonu w Stambule, ponieważ w Turcji doszło do zamachu stanu. Piłkarze z Francji byli już na miejscu i jak najszybciej opuścili kraj. - Czołgi na lotnisku to był szokujący widok. Baliśmy się już wcześniej w hotelu, gdy widzieliśmy przelatujące helikoptery, słyszeliśmy hałasy... Przypomniały nam się tamte wydarzenia od razu po losowaniu par ćwierćfinałowych - przyznał Ferri. W czwartek zmierzą się także Schalke 04 Gelsenkirchen z Ajaksem Amsterdam oraz KRC Genk z Celtą Vigo. Niemiecki zespół spróbuje odrobić dwubramkową stratę z Holandii, gdzie przegrał w słabym stylu 0-2. Z kolei Celta będzie broniła przewagi uzyskanej na własnym stadionie - 3-2. Losowanie par półfinałowych zaplanowano na piątek. Mecze odbędą się 4 i 11 maja, a finał rozegrany zostanie 24 maja w Sztokholmie. Liga Europejska: wyniki, strzelcy, terminarz