- Jesteśmy kompletnie rozbici - wyznał trener Mikael Arteta po bezbramkowym remisie z Villarreal w Londynie. Arsenal miał ostatnią szansę na uratowanie sezonu. Po wyjazdowej porażce 1-2 zespół Artety nie potrafił zdobyć bramki w rewanżu. I stało się. Liga Europy. Miasto mniejsze niż stadion Arsenalu Skromny klub z prowincji Castellon i miasta liczącego niewiele ponad 50 tys mieszkańców (więcej ludzi mieści londyński stadion The Emirates) ma swój pierwszy finał. 24 lata po tym jak zainwestował w niego Fernando Roig właściciel Pamesy. "Superliga jest na prowincji" - napisał dziennik "El Pais". Dla Villarrealu starcie z Arsenalem było rodzajem katharsis, rozliczenia z bolesną przeszłością. Hiszpański klub nakręcił z tej okazji specjalny film. W 2006 roku Villarreal był o krok od finału Ligi Mistrzów, ale zaprzepaszczony w ostatnich minutach rewanżu rzut karny (strzelał Jan Roman Riquelme) nie dał mu szansy na dogrywkę. Trzy lata później Arsenal wyeliminował Villarreal w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Do trzech razy sztuka. - Tym razem łzy są z radości - powiedział Pau Torres udzielając wywiadu po meczu w Londynie. Pomocnik był jednym z bohaterów wspomnianego filmu. Na początku na pustej ulicy miasteczka gdzie stoi mała bramka pojawiają się dwaj chłopcy: jeden w żółtej koszulce trzymający w dłoni gumowy model łodzi podwodnej, drugi w barwach czerwonych strzelający z armaty. Dwa razy (w 2006 i 2009 roku) armata zatapia żółtą łódź, a przy przeskoku do 2021 roku pojawia się Pau Torres sugerując, że zmienia historię. Film okazał się proroczy. Liga Europy. Ludzie po przejściach "Dumą Hiszpanii jest Villarreal" - krzyczy madrycki dziennik "Marca". Cztery najlepsze drużyny La Liga Real Madryt, Barcelona, Atletico i Sevilla zostały pobite w Lidze Mistrzów. Szósty w tabeli Villarreal osiągnął europejski finał. Satysfakcja w Hiszpanii jest ogromna, bo Roig to jeden z najbardziej szanowanych ludzi piłki, a jego drużyna gra piękną, ofensywną piłkę. Szansę pracy u Roiga dostają ludzie po przejściach, tacy jak trener Unai Emery, który w latach 2014-2016 trzy razy wygrywał Ligę Europy z Sevillą. To właśnie Villarreal ratował karierę Santiego Cazorli po ciężkiej kontuzji, której doznał w Arsenalu. Genialnemu pomocnikowi groziła amputacja stopy, nie mógł grać niemal dwa lata. Aż wreszcie wrócił do gry w lidze hiszpańskiej przygarnięty przez klub, który go wychował. Pytany komu kibicuje w półfinale Cazorla nie mógł się zdecydować. Poprosił tylko, by ten kto wygra, zwyciężył także w Gdańsku. Będzie o to wyjątkowo trudno. Zobacz skróty półfinałowych spotkań LM Sprawdź teraz! Manchester United jest na przeciwnym biegunie niż jego rywal z hiszpańskiej prowincji. Jeden z najpotężniejszych, najbogatszych i najbardziej rozpoznawalnych klubów świata wraca właśnie do wielkiej gry po 8 latach. W 2013 roku opuścił go legendarny Alex Ferguson i zespół popadł w głęboki kryzys. Dziś jego piłkarz Ole Gunnar Solskjaer odbudowuje prestiż giganta z Old Trafford. Historia starań Villarreal o finał jest znacznie bardziej bolesna niż starcia z Arsenalem. W 2004 roku klub przegrał z Valenicą półfinał Pucharu UEFA. Na ponowną szansę czekał do 2011 roku już w Lidze Europy. Przegrał jednak półfinał z Porto. Przegrał go także z Liverpoolem pięć lat później. W 2015 roku nie dał rady Barcelonie w półfinale Pucharu Króla. Pięć razy walczył o finał i pięć razy się nie udało. Wczoraj zła passa wreszcie dobiegła końca. Dariusz Wołowski