Prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej był gościem "Cafe Futbol". W "Dogrywce" został zapytany, czy nasz kraj może gościć mecze mistrzostw Europy, jako ewentualne zastępstwo, za miejsce, w którym nie będzie możliwe rozegranie spotkań z powodu pandemii koronawirusa. Boniek pryznał, że taki scenariusz jest realny. - Od dawna jesteśmy dogadani z UEFA. Mamy miasta, które mogłyby gościć takie zespoły, więc jest wszystko podopinane. Zgłosiliśmy cztery miasta - Lublin, Gdańsk, Warszawa i Gdynia - powiedział Boniek. Prezes PZPN przyznał też, że w tym roku finał Ligi Europy na pewno odbędzie się w Gdańsku. Ten mecz miał się już odbyć w 2020 roku, ale ze względu na nagłą zmianę formatu rozgrywek spowodowaną pandemią, decydujące spotkania odbyły się w Niemczech. Boniek zaznaczył, że tym razem Gdańsk na pewno będzie gościł najlepsze drużyny Ligi Europy. - W tym roku, bez względu na wszystko, gramy w Polsce. Wykorzystując to, że jestem członkiem Komitetu Wykonawczego UEFA, starałem się opóźnić finał o rok, bo chciałem grać z publicznością. Jeżeli byśmy się nie zgodzili, to już w zeszłym roku gralibyśmy w Gdańsku - powiedział Boniek. - W tym roku i tak kończy mi się prezesura, nie chcę tego zostawiać, odnawiać i gramy na pewno w Gdańsku, niezależnie od tego, czy to będzie Final Eight, czy sam finał, czy półfinały i finał. Zobaczymy, co z tego wyniknie. Jeśli byłoby więcej spotkań, to możemy zagrać na dwóch stadionach, oprócz Gdańska, także w Gdyni - dodał. MP Tego jeszcze nie widziałeś! Sprawdź nowy Serwis Sportowy Interii! Wejdź na sport.interia.pl!