Zespoły nie będą rywalizować jak zwykle systemem mecz i rewanż na swoich stadionach, ponieważ pandemia koronawirusa doprowadziła do znaczącego opóźnienia piłkarskich rozgrywek na świecie. Zamiast tego rozstrzygnięcia zaplanowanych na poniedziałek i wtorek ćwierćfinałów, a także półfinałów 16-17 sierpnia, zapadną po jednym spotkaniu na neutralnym gruncie. Mecze odbywać się będą bez udziału publiczności w czterech niemieckich miastach: Duisburgu, Duesseldorfie, Gelsenkirchen oraz Kolonii. Ta ostatnia będzie też gospodarzem finału 21 sierpnia.Inter zmierzy się z Bayerem w poniedziałek. Włoski klub bardzo dobrze spisuje się po przerwie spowodowanej pandemią koronawirusa. Z 15 meczów przegrał tylko jeden i wywalczył tytuł wicemistrza kraju. W przeciwieństwie do zespołu z Leverkusen ma już zapewniony awans do Ligi Mistrzów, ale to nie znaczy, że odpuści walkę o triumf w Lidze Europy."To ważne rozgrywki. Nieważne, gdzie i na jakich zasadach się gra, trzeba zawsze koncentrować się na najbliższym meczu. Bez kibiców nie gra się tak fajnie, ale spróbujemy dostarczyć im emocji, gdy będą oglądać w telewizji. Mecz z Bayerem zapowiada się ciekawie, ten zespół ma dobrych piłkarzy i świetnie radzi sobie w tych rozgrywkach" - powiedział duński pomocnik Interu Christian Eriksen, cytowany na stronie internetowej wicemistrzów Włoch.Tego samego dnia Manchester United zagra w Kolonii z FC Kopenhaga. Nie ma wątpliwości, że to "Czerwone Diabły" będą faworytami. Klub ze stolicy Danii nigdy wcześniej nie grał w ćwierćfinale europejskich pucharów, natomiast o bogatych doświadczeniach "ManU" nikomu nie trzeba przypominać.