Juventus Turyn przystępował do tego spotkania z zamiarem przedłużenia passy domowych meczów bez porażki do pięciu. Ta sztuka się udała. "Stara Dama" zasłużenie schodziła z murawy w roli zwycięzcy i na półmetku rywalizacji jest bliżej awansu do ćwierćfinału Ligi Europy. Szyki gospodarzom już 23. minucie pokrzyżowała jednak kontuzja Alexa Sandro. Wysiłki sztabu medycznego turyńczyków na niewiele się zdały, zawodnik nie był w stanie kontynuować gry. W jego miejsce na murawie pojawił się rutynowany Leonardo Bonucci. Nie przeszkodziło to włoskiej ekipie w osiągnięciu optycznej przewagi w pierwszej części spotkania. Przynajmniej dwukrotnie goście znajdowali się w opałach. Na ich bramkę kąśliwie uderzali Adrien Rabiot i Duszan Vlahović z rzutu wolnego. Za każdym razem niezawodnie spisywał się jednak stojący między słupkami Mark Flekken. Nerwowo w klubie Polaków! Gwiazdor dyscyplinarnie odsunięty od zespołu Po drugiej stronie placu gry w zasadzie bezrobotny długo pozostawał Wojciech Szczęsny. Pierwszą interwencję zaliczył dopiero w 27. minucie. Nie wymagała ona jednak od niego demonstracji kunsztu - wyłapał futbolówkę po niegroźnej centrze z bocznego sektora boiska. Juventus - Freiburg. Szczęsny uratowany przez system VAR. "Stara Dama" bliżej awansu Czas na korektę strategii gry lepiej wykorzystali w przerwie "Bianconeri". I to oni objęli prowadzenie krótko po zmianie stron. W 53. minucie idealnie w pole karne spod linii bocznej dośrodkował Filip Kostić, a strzałem głową nie do obrony popisał się Angel Di Maria. Tym razem holenderski bramkarz nie miał nic do powiedzenia, piłka z impetem wpadła pod porzeczkę. Jeśli fani "Juve" spodziewali się, że ich ulubieńcy pójdą za ciosem, to przeżyli spore rozczarowanie i... moment grozy. Po niespełna 10 minutach do bramki strzeżonej przez Szczęsnego piłkę skierował bowiem Lucas Holer. Analiza VAR uwidoczniła jednak, że wcześniej jeden z graczy Freiburga zagrywał ręką. Nie do wiary, który klub chciał Szczęsnego! Polak musiał odrzucić tę ofertę Po tym incydencie turyńczycy cofnęli się nieco głębiej i czyhali na okazję do kontry, by zadać decydujący cios. Goście poczynali sobie jednak w destrukcji bez zarzutu. Tyle że sami nie mieli żadnego pomysłu na sforsowanie defensywy rywali. Przez 90 minut nie zdołali oddać strzału w światło bramki. Spotkanie zakończyło się skromnym zwycięstwem drużyny Massimiliano Allegriego, co dla przedstawiciela Bundesligi oznacza przerwanie serii trzech wyjazdowych potyczek bez porażki. Losy dwumeczu nadal pozostają jednak otwarte. Rewanż - 16 marca we Fryburgu.