Przynajmniej trzy przesłanki nakazywały upatrywać faworyta tego spotkania w ekipie Manchesteru United. Po pierwsze - drużyna mogła się pochwalić serią czterech wygranych z rzędu. Po drugie - uchodzi za jednego z głównych faworytów do końcowego triumfu w Lidze Europy. I po trzecie - w czterech wcześniejszych konfrontacjach z Realem Sociedad zespół z Old Trafford nie poniósł porażki i nie stracił bramki. Bilans tych starć to dwie wygrane "Czerwonych Diabłów" i dwa remisy. Bramki: 5-0. W wyjściowej jedenastce gospodarzy znalazł się Cristiano Ronaldo. Trener Erik ten Hag musiał wiedzieć, że drużyna z Kraju Basków to jeden z ulubionych przeciwników CR7. Portugalczyk - w dziewięciu konfrontacjach - strzelił jej w La Liga 15 goli i dołożył do tego cztery asysty. Tym razem, w 35. minucie gry, też trafił do siatki. Uderzył nie do obrony głową z 11 metrów. Arbiter gola jednak nie uznał, słusznie dopatrując się pozycji spalonej. W przerwie Diogo Dalota zastąpił Lisandro Martinez i... niebawem to on okazał się sprawcą nieszczęścia w "szesnastce" gospodarzy. Strzał rywala zablokował niefortunnie łokciem, więc po chwili Baskowie wykonywali rzut karny. Niezawodnym egzekutorem okazał się Brais Mendez. "Teatr Marzeń" momentalnie zamilkł. Przez następne pół godziny piłkarze MU konsekwentnie rozbijali się o baskijski mur. Historyczny triumfu Realu Sociedad stał się faktem. Rewanż na Estadio Anoeta dopiero 3 listopada. Manchester United - Real Sociedad 0-1 (0-0) Bramka: 0-1 Mendez (59. karny) Zobacz pełny raport meczowy i aktualne tabele Ligi Europy ZOBACZ TAKŻE: