W finale LM 1 czerwca w Madrycie Liverpool zmierzy się z Tottenhamem Hotspur. Cztery drużyny z jednego kraju do finałów pucharowych rozgrywek w jednym sezonie dotarły po raz pierwszy w historii. W obu czwartkowych meczach kibice na nudę nie mogli narzekać, choć ich przebieg bardzo się różnił. W Walencji gospodarze stali przed bardzo trudnym zadaniem odrobienia strat po porażce 1-3 w pierwszym spotkaniu. "Nietoperze" objęły prowadzenie już w 11. minucie po golu Francuza Kevina Gameiro, ale cieszyły się z niego tylko sześć minut, bo wyrównał Gabończyk Pierre-Emerick Aubameyang. Pięć minut po przerwie nadzieje Valencii na osiągnięcie korzystnego rezultatu praktycznie rozwiał Francuz Alexandre Lacazette. I choć po niespełna godzinie gry na 2-2 ponownie trafił Gameiro, to kolejne minuty należały do "Kanonierów", a głównie Aubameyanga, który skompletował hat-tricka. Trenerem Arsenalu od tego sezonu jest Unai Emery. Hiszpański szkoleniowiec Ligę Europy wygrał trzy razy z rzędu w latach 2014-16, kiedy prowadził Sevillę. W Londynie natomiast padły tylko dwa gole, ale za to do wyłonienia finalisty potrzebne były rzuty karne. Tak jak tydzień wcześniej we Frankfurcie mecz zakończył się bowiem remisem 1-1. Po pierwszej połowie i golu Rubena Loftusa-Cheeka prowadziła Chelsea. W 49. minucie wyrównał jednak Serb Luka Jović. Dogrywka nie przyniosła rozstrzygnięcia. W serii "jedenastek" pierwszy pomylił się Cesar Azpilicueta. Hiszpański kapitan "The Blues" podszedł do piłki jako drugi w swoim zespole, a jego strzał obronił Kevin Trapp. Później piłkarze Chelsea byli już bezbłędni. Pewnie swoje próby wykonali Włoch Jorginho oraz Brazylijczyk David Luiz, a w dodatku intencje gości zaczął wyczuwać Kepa Arrizabalaga, który zatrzymał uderzenia Austriaka Martina Hintereggera i Portugalczyka Goncalo Paciencii. Awans londyńczyków przypieczętował gwiazdor klubu Belg Eden Hazard, który prawdopodobnie latem odejdzie do Realu Madryt. Finał LE w Baku zaplanowano na 29 maja. Końcowy triumf w LE oznacza nie tylko cenne trofeum, ale również prawo gry w Lidze Mistrzów w przyszłym sezonie. Dla Chelsea ten fakt nie ma znaczenia, bo na pewno zajmie miejsce w czołowej czwórce Premier League, co ma taki sam skutek. Arsenal natomiast na krajowym podwórku jest piąty, a szanse na wyższą pozycję ma tylko czysto matematyczne. Wyniki meczów 1/2 finału Ligi Europy