Siarczyste mrozy (temperatura ma sięgać -20 stopni Celsjusza) spowodowały, że mecz rozgrywany w Kijowie został przeniesiony na wcześniejszą godzinę (17 czasu lokalnego, 16 czasu polskiego). Belgijska ekipa do starcia przystąpi bez głównego trenera Philippe'a Clementa i kilku członków sztabu szkoleniowego (pozytywne wyniki testów na COVID-19). Brugge w tym meczu poprowadzi Rik De Mil, który, na co dzień zajmuje się klubową drużyna do lat 21. W pierwszej połowie piłka była częściej przy nogach piłkarzy Club Brugge, ale to Dynamo Kijów stworzyło większe zagrożenie pod bramką rywali. Dwukrotnie doprowadzały do tego wrzutki Tomasza Kędziory, który podawał idealnie na głowę Witalija Bujalskiego. Ukrainiec w każdej z tych prób mylił się minimalnie. Do trzech razy sztuka - można by zacytować w sprawie Bujalskiego. Napastnik pokazał się raz jeszcze z akcją strzałową już w drugiej połowie i tym razem umieścił piłkę w bramce. Tym razem uderzał prawą nogą, po obróceniu się przed polem karnym. Wyszedł z tego piękny "rogal" w prawą część bramki. Z prowadzenia 1-0 goście cieszyli się tylko przez pięć minut. Goście z Brugii sprawili, że znów był remis po rzucie rożnym. Kędziora interweniował słusznie i poprawnie po prawej stronie pola karnego. Dośrodkowanie z kornera na bramkę zamienił Brandon Mechele. Polak opuścił plac gry w 81. minucie, a w meczu nie doszło już do zmiany wyniku. Więcej sił zachowali gracze belgijskiej ekipy, ale obrona kijowian wytrzymała napór. Rewanż zaplanowany jest na 25 lutego.