Orest Lenczyk w pierwszym meczu o stawkę desygnował do gry jedenastkę, która w ubiegłym sezonie miała olbrzymi wkład w zdobycie wicemistrzostwa Polski. Z nowych zawodników w wyjściowym składzie wystąpił jedynie Dariusz Pietrasiak. Większość wrocławskich kibiców nie spodziewała się także występu Sebastiana Dudka. "Dudi" jednak świetnie prezentował się podczas sparingów i zasłużył sobie na grę od pierwszego gwizdka. Wrocławianie rozpoczęli spotkanie nerwowo, ale od początku stworzyli optyczną przewagę. W 5. minucie jako pierwszy umieścić piłkę w siatce próbował Sebastian Mila. Jego próba zakończyła się jednak niecelnym uderzeniem. Trzy minuty później na czystej pozycji znalazł się Cristian Omar Diaz. Argentyńczyk pomylił się nieznacznie. To była najgroźniejsza okazja Śląska w pierwszych fragmentach spotkania. Chwilę później groźnie odpowiedzieli Szkoci. W fatalnym stylu piłkę stracił Piotr Celeban i niewiele brakowało, aby Jonathan Russel trafił w światło bramki. Gospodarze kontynuowali ofensywę na bramkę słowackiego golkipera "The Terrors", jednak zarówno Marek Gancarczyk jak i Mila mieli źle nastawione celowniki. W 30. minucie kibice zgromadzeni na stadionie przy ulicy Oporowskiej zobaczyli pierwszy strzał celny. Jego autorem był John Rankin. Marian Kelemen nie miał problemów z wyłapaniem futbolówki. Sześć minut później słowacki bramkarz musiał interweniować ponownie, kiedy to zatrzymał wychodzącego sam na sam najgroźniejszego asa Dundee United. David Goodwillie, bo o nim mowa, miał być pod szczególną ochroną defensorów z Wrocławia, a i tak stworzył sobie niemalże stuprocentową sytuację. Kapitalną interwencją popisał się także bramkarz szkockiego zespołu, który w 39. minucie instynktownie obronił uderzenie Diaza. Na początku drugiej połowy inicjatywę przejęły "Mandarynki". Niegroźnie strzelał Scott Severin oraz John Rankin. Po przerwie Szkoci zdecydowanie lepiej kryli strefowo. Wrocławianie musieli więc szukać szans strzałami z dystansu. Zza linii pola karnego kolejno uderzali Tadeusz Socha, Sebastian Dudek i Rok Elsner. Każdy z nich popisał się potężnym uderzeniem. Brakowało jednak precyzji. W 73. minucie trener Lenczyk postanowił rzucić wszystko na jedną kartę. Boisko opuścił Piotr Ćwielong, a zastąpił go Johan Voskamp, nowy nabytek wrocławskiej ekipy. Zagrywka pokerowa okazała się zabójczo skuteczna, ponieważ król strzelców drugiej ligi holenderskiej już dwie minuty później odwdzięczył się zdobytą bramką. Jak się później okazało, był to gol na wagę zwycięstwa. "Latający Holender" popisał się kapitalnym nosem snajperskim. Potrafił znaleźć się w odpowiednim miejscu i w odpowiednim czasie. Waldemar Sobota (też wprowadzony na boisko chwilę wcześniej) dośrodkował z prawego skrzydła, a inny rezerwowy - Voskamp tylko musnął piłkę głową i ta wpadła do siatki. Świeżo upieczony napastnik Śląska ma wszelkie predyspozycje, aby w krótkim czasie stać się ulubieńcem wrocławskiej publiczności. Śląsk już do końca kontrolował przebieg meczu i utrzymał zaliczkę, która może okazać się bezcenna. Śląsk Wrocław - Dundee United 1-0 (0-0) 1-0 Johan Voskamp (75.) Śląsk: Marian Kelemen - Tadeusz Socha, Piotr Celeban, Dariusz Pietrasiak, Amir Spahić - Marek Gancarczyk (61. Waldemar Sobota), Sebastian Dudek (87. Dariusz Sztylka), Sebastian Mila, Rok Elsner, Piotr Ćwielong (73. Johan Voskamp) - Cristian Omar Diaz. Dundee United: Duszan Pernisz - Keith Watson, Sean Villon, Jonathan Daly, Paul Dixon - Scott Severin (88. Scott Allan), John Rankin, Jonathan Russell, Wilo Flood, Barry Douglas - David Goodwillie. Żółte kartki: Paul Dixon (Dundee United) Sędziował: Tom Harald Hagen (NOR) Widzów: 8500 Sprawdź wyniki II rundy kwalifikacyjnej Ligi Europejskiej Zobacz zapis relacji na żywo