Starcie Barcelony z Manchesterem United już w dzień losowania zestawu par okrzyknięto przedwczesnym finałem Ligi Europy. Dwumecz gigantów rzeczywiście nie zawiódł. Padło w nim w sumie siedem bramek, a losy awansu ważyły się do ostatnich sekund. - To był poziom godny ćwierćfinału, a może nawet półfinału Ligi Mistrzów. My i Manchester jesteśmy w dobrej formie, doskonale widać to w ligach. Odpadamy, bo dzisiaj czegoś nam zabrakło. Takie mecze bolą, byliśmy bardzo blisko - mówił Robert Lewandowski na antenie Viaplay. Oto prawdziwa przyczyna porażki Barcelony! Tego się nie da zatuszować Barcelona nie mogła wygrać Ligi Europy? "Nie wystarczy tydzień czy miesiąc" Polak otworzył wynik przed przerwą, skutecznie egzekwując rzut karny. W samej końcówce spotkania mógł zdobyć drugą bramkę. Piłkę zmierzającą po jego strzale do bramki w ostatniej chwili ofiarnie wyekspediował Raphael Varane. - Po przerwie było 10-15 minut, kiedy Manchester nas przycisnął. Zdobył dwie bramki, to był dla nas ciężki czas. Może gdybyśmy stworzyli sobie więcej sytuacji, wynik końcowy byłby inny - zastanawiał się "Lewy". Gol "Lewego" kosztowny dla Barcelony. W Monachium zacierają ręce Czy oczekiwania wobec Barcelony nie były stawiane w tym sezonie na wyrost, jeśli chodzi o rywalizację pucharową? Część ekspertów skazywała Katalończyków na triumf w Lidze Europy. - Zdajemy sobie sprawę, że to jest projekt. Nie wszystko zmieni się w tydzień czy miesiąc. Przychodząc tutaj, nie oczekiwałem, że w pół roku ten zespół zmieni się tak, że wszystko będzie idealnie funkcjonowało. Ale cały czas się rozwijamy. Gdybyśmy porównali naszą obecną grę do tego, co pokazaliśmy w Lidze Mistrzów, to pewnie gralibyśmy w niej nadal - zakończył lider klasyfikacji strzelców La Liga.