Barcelona przystępowała do rewanżu z Manchesterem United po remisie 2:2 na Camp Nou. W gościnie objęła prowadzenie przed przerwą po rzucie karnym Roberta Lewandowskiego, ale w drugiej połowie dała sobie strzelić dwa gole. W efekcie pożegnała się z grą w europejskich pucharach już na szczeblu 1/16 finału Ligi Europy. Losy rywalizacji ważyły się do ostatniego gwizdka. W samej końcówce właśnie "Lewy" miał dwie szanse na doprowadzenie do wyrównania i dogrywki. Jego strzał bez przyjęcia tuż przed linią bramkową zablokował jednak Raphael Varane, a po świetnej centrze Ferrana Torresa... akcję zepsuł Ansu Fati. Gdyby młody napastnik nie odbił nieporadnie piłki głową, Polak znalazłby się w doskonałej sytuacji do oddania strzału. Ten moment mógł zadecydować o odpadnięciu "Blaugrany" z rozgrywek. Tomaszewski ostro o Lewandowskim. "Z jednej strony mu współczuję, ale z drugiej..." Spięcie w szatni Barcelony. Lewandowski tym razem nie oszczędził Fatiego Jak pisze "As", po meczu Lewandowski był wściekły. Upust frustracji dał zaraz po zejściu do szatni. Ruszył w stronę Fatiego z pretensjami, wypominając, że ten marnuje mu znakomitą sposobność na strzelenie gola nie po raz pierwszy w tym sezonie. Podobna sytuacja miała miejsce 10 lutego w ligowej potyczce z Betisem Sewilla. Wtedy również Lewandowski składał się do uderzenia w idealnej sytuacji, ale w ostatniej chwili futbolówka padła łupem gorzej ustawionego Fatiego. Obyło się wówczas bez awantury, bo mecz zakończył się wygraną "Barcy" 2-1. "Lewy" skomentował pożegnanie z Europą! Te słowa zabolą kibiców "Barcy" Na Old Trafford 20-letni napastnik pojawił się na murawie w 75. minucie, gdy "Duma Katalonii" przegrywała już jedną bramką. Próbował pomóc zespołowi, ale... pomeczowa reakcja "Lewego" świadczy o tym, że nie o takie wsparcie chodziło. Jak czytamy, Fati przeprosił kapitana reprezentacji Polski. Był przekonany, że jest w stanie sfinalizować dośrodkowanie Torresa. Zapewnił też, że w kolejnych spotkaniach zwróci większą uwagę na ustawienie w polu karnym bardziej doświadczonego kolegi.