Taki wynik stawia w uprzywilejowanej sytuacji podopiecznych Oleha Błochina. Jego zespołowi wystarczyło 10 minut, by zapewnić sobie wygraną. O pierwszej połowie nie warto praktycznie wspominać. Wystarczy napisać, że piłkarze przez 45 minut nie oddali celnego strzału na bramkę. Najlepszą sytuację do zdobycia gola miał Roger, po którego uderzeniu głową piłka prześlizgnęła się po poprzeczce. Po zmianie stron zawodnicy z Moskwy zagrali agresywniej, zaczęli szybciej operować piłką, co natychmiast przyniosło rezultaty. W 53. minucie po centrze Kiriła Nababkina futbolówka przeszła przez całe pole karne, a do siatki skierował ją zamykający akcję Edgaras Cesnauskis. 10 minut później było już 0:2. Tym razem Jana Muchę pokonał rezerwowy Aleksandr Samiedow, który wykorzystał nieporozumienie stoperów Legii. Wpływ na ich postawę mogła mieć kontuzja Dicksona Choto, która zmusiła go do opuszczenia murawy już w 18. minucie. Gospodarze szybko strzelili jednak kontaktowego gola. Świetną akcją popisał się Maciej Iwański, który doszedł z piłka pod linię końcową, ograł Witalija Kaleszina, wyciągnął z bramki Jurija Żywnowa i dokładnie dograł do wbiegającego Rogera, a Brazylijczyk z polskim paszportem z 12 metrów posłał futbolówkę do siatki. - Dopiero po stracie drugiej bramki potrafiliśmy narzucić rywalowi swoje warunki - przyznał po spotkaniu Iwański. Od tego momentu legioniści przeważali, jednak nie potrafili doprowadzić do wyrównania. Co prawdą w 90. minucie piłkę do siatki uderzeniem głową posłał Roger, po centrze Iwańskiego, ale okazało się, że strzelec był na pozycji spalonej. Gospodarzy z uderzenia skutecznie wybijali też piłkarze z Moskwy, którzy przy każdym starciu aktorsko upadali na murawę i wymuszali na arbitrze przerwanie gry. Na boisku zrobiło się nerwowo, a sędzia z Finlandii momentami nie panował nad sytuacją. Miroslav Radović i Edgaras Cesnauskis mieli sporo szczęścia, że scysja między nimi nie zakończyła się wcześniejszym odesłaniem do szatni. Legia Warszawa - FK Moskwa 1:2 (0:0) Bramki: Roger Guerreiro (67.) - Edgaras Cesnauskis (53.), Aleksander Samiedow (63.). Legia Warszawa: Jan Mucha - Jakub Rzeźniczak, Wojciech Szala, Dickson Choto (17. Pance Kumbev), Tomasz Kiełbowicz - Miroslav Radović, Aleksander Vuković, Maciej Iwański, Roger Guerreiro, Maciej Rybus (46. Sebastian Szałachowski) - Takesure Chinyama (69. Piotr Giza). FK Moskwa: Jurij Żywnow - Kirył Nababkin, Mariusz Jop, Dmitrij Godunok, Witalij Kaleszin - Tomas Ciżek (85. Aleksandru Epureanu), Stanisław Iwanow, Piotr Bystrow, Aleksiej Riebko (59. Aleksander Samiedow), Edgaras Cesnauskis - Aleksander Stawpiec (46. Hector Bracamonte). Sędziował Jouni Hyytia (Finlandia). Żółte kartki: Pance Kumbev, Miroslaw Radović - Witalij Kaleszin, Dmitrij Godunok, Edgaras Cesnauskis, Stanisław Iwanow. Widzów ok. 6000.