W zespole z Belgii od kilku miesięcy gra Jakub Piotrowski. Genk pozyskał go z Pogoni Szczecin za dwa miliony euro. Młodzieżowy reprezentant Polski mozolnie przebija się do składu. Na razie gra niewiele, co nie znaczy, że nie zdążył się pokazać. Zdobył gola w wyjazdowym meczu z Besiktasem w fazie grupowej Ligi Europejskiej. Przed tygodniem w Pradze trener Philippe Clement dał mu szansę występu w końcówce. - Dla mnie to, że po dłuższym czasie trener znowu dał mi szansę, to jest to jakiś punkt zaczepny, żeby dalej ciężko pracować, bo gramy dobry sezon i z tego względu nie ma jakiejś wielkiej rotacji w składzie. Dla mnie każda minuta gry jest ważna. Ja zawsze jestem gotowy i trener o tym wie - mówi Piotrowski. 21-letni piłkarz ciężko pracuje na treningach, żeby przekonać do siebie sztab szkoleniowy. - Przede wszystkim trzeba mieć zaciętość do treningu, żeby nie przychodzić i nie rozkładać rąk. Staram się do tego nie dopuszczać. Zresztą rozmawiam z trenerem Clementem, który jak inni powtarza, że mam być cierpliwy w tym co robię. Wiadomo, każdy chce grać - podkreśla. Piotrowski ma o co walczyć, bo w perspektywie są przecież młodzieżowe mistrzostwa Europy, które w czerwcu odbędą się na boiskach Włoch i San Marino. - Jestem po rozmowie z trenerem Michniewiczem. Jest oczywiste, że na Euro do lat 21 pojadą ci zawodnicy, którzy grają w klubach. Dodatkowo w pierwszym meczu mierzymy się z Belgami, a w klubie jest czwórka zawodników, którzy mogą pojechać na turniej do Włoch. Tak, że są dyskusje, każdy czeka na to i są pozytywnie nastawieni, tak jak my - mówi. Piotrowskiego chwalą koledzy z zespołu, jak jeden z czołowych graczy, skrzydłowy Dieumerci Ndongala. - To młody, ale bardzo dobry piłkarz. Trzeba pamiętać, że jest u nas od niedawna, to jego początek, a wtedy nigdy nie jest łatwo. Potrzebuje jeszcze trochę czasu, żeby się u nas zaadaptować, ale pokazuje charakter i umiejętności. Dysponuje dobrym strzałem z dystansu, biega, walczy. Jestem pewien, że w kolejnym sezonie będzie mocnym punktem drużyny - nie ma wątpliwości Ndongala. Zobacz zestaw par 1/16 finału Ligi Europejskiej Michał Zichlarz