Stawka tego spotkania jawiła się klarownie - zwycięstwo mogło zapewnić udział w pucharowej fazie rozgrywek. Trudniej było o wskazanie faworyta. Oba zespoły spisują się w ostatnich tygodniach poniżej oczekiwań. Szczególnie dotyczy to ekipy MU, którą trener Ruben Amorim nazwał... najgorszą w historii klubu. Z większym animuszem do gry przystąpili gospodarze. Tyle że bliżsi otwarcia wyniku byli piłkarze Rangers FC. W 10. minucie w sytuacji sam na sam z Altayem Bayindirem znalazł się Nicolas Raskin, ale zmarnował okazję popisowo. Zaraz potem turecki golkiper obronił groźne uderzenie swojego rodaka Ridvana Yilmaza. To było poważne ostrzeżenie dla "Czerwonych Diabłów". Nie minął kwadrans, a w poważnych tarapatach przyszło im znaleźć się dwukrotnie. Brutalny atak na nogi reprezentanta Polski, zalał się łzami. To mogło skończyć się fatalnie Jack Butland antybohaterem na Old Trafford. Samobójczy gol "hitem" dnia W 24. minucie do siatki głową trafił Matthijs de Ligt i wydawało się, że mamy 1:0. Arbiter bramki jednak nie uznał, dopatrując się faulu jednego z kolegów Holendra. Telewizyjne powtórki nie wykazały jednak przewinienia. To była największa kontrowersja tego wieczoru. Potem oko w oko z golkiperem gości stanął jeszcze Amad Diallo, ale i on nie wytrzymał próby nerwów. Do przerwy zatem gole nie padły. Z przebiegu gry można było jednak żywić nadzieję, że po zmianie stron dojdzie do korekty rezultatu. I faktycznie, nie trzeba było długo czekać. Nikt nie spodziewał się jednak, że stanie się to w tak kuriozalnych okolicznościach. Po centrze z kornera w wykonaniu Christiana Eriksena niefortunne piąstkowanie zademonstrował stojący między słupkami Jack Butland, zaliczając trafienie samobójcze. 31-letni golkiper uchronił jednak szkocką ekipę od wyższej porażki. A raz, po uderzeniu Alejandro Garnacho, ratował go słupek. "The Gers" do ostatnich minut szukali okazji do wyrównania i dopięli swego w samej końcówce. Po błędzie Harry'ego Maguire'a do futbolówki dopadł Cyriel Dessers i było 1:1. Ostatnie słowo należało jednak do gospodarzy. W doliczonym czasie gry kapitan Bruno Fernandes zadał decydujący cios, kierując piłkę między nogami Butlanda. Wygrana 2:1 oznacza, że MU jest już pewny gry w pucharowej fazie Ligi Europy.