Postronni obserwatorzy dwumeczu Brighton - AS Roma z pewnością nie oczekiwali piłkarskich fajerwerków w rewanżowym starciu po tym jak włoski zespół pokonał angielski aż 4:0 przed tygodniem na Stadio Olimpico. Bramki wtedy strzelili Paulo Dybala, Romelu Lukaku, Gianluca Mancini i Bryan Cristante. Minusem z perspektywy polskiego kibica był fakt, że Jakub Moder pozostał na ławce rezerwowych, a Nicola Zalewski wszedł w 88. minucie. W rewanżu było nieco inaczej - choć pomocnik zespołu Roberto De Zerbiego nie zmieścił się w wyjściowej jedenastce, to Daniele De Rossi znalazł miejsce w podstawowym składzie dla Zalewskiego. Scenariusz od początku był taki, jakiego można było się spodziewać - gospodarze szukający jak najszybszego zdobycia kilku goli posiadali piłkę (końcowo 65%), a goście w niskim pressingu oczekiwali na rozwój wydarzeń. Brighton - AS Roma. Piłkarze Roberto de Zerbiego potrzebowali cudu Co jednak ciekawe, to rzymianie stworzyli sobie dwie pierwsze groźne sytuacje. W 16. i 24. minucie szczęścia próbował Sardar Azmoun. Przy pierwszej okazji niewiele się pomylił, a przy drugiej trafił do siatki, uderzając piłkę przewrotką, ale jednocześnie trafił w głowę jednego z defensorów i sędzia Felix Zwayer słusznie odgwizdał faul w ataku. Gol padł jednak po drugiej stronie boiska - w 37. minucie Danny Welbeck znalazł się tuż za krawędzią pola karnego i pięknie uderzył z rotacją po długim rogu, wyprowadzając swoją drużynę na prowadzenie. Przed przerwą już niewiele się wydarzyło. Ósma ekipa tabeli Premier League wygrywała, ale jej strata w dwumeczu wciąż była aż trzybramkowa. W drugiej połowie De Zerbi nie zamierzał zbyt długo czekać ze zmianami. W 54. minucie zdjął Julio Enciso i Adama Lallanę, a w ich miejsce wprowadził Ansu Fatiego i Facundo Buonanotte. Wciąż jednak nie zanosiło się na "remontadę" Anglików, a wręcz przeciwnie - Roma mogła strzelić na 1:1, ale Lorenzo Pellegrini po świetnym rajdzie i minięciu czterech przeciwników trafił w obramowanie bramki. Po upływie godziny gry Brighton zaczęło naciskać jeszcze mocniej. Świetną szansę miał Simon Adingra, ale z kilku metrów trafił głową w sam środek bramki, w której czekał bramkarz Mile Svilar. Kilka minut później uderzenie ponad poprzeczkę oddał Jan Paul van Hecke. Swoje okazje mieli jeszcze Fati i ponownie Azmoun. Roma nie potrafiła już przejąć inicjatywy na dłużej, ale nie było jej to do niczego potrzebne. Wygrała dwumecz 4:1 i zameldowała się w najlepszej ósemce Ligi Europy. Losowanie par ćwierćfinałowych i jednocześnie drabinki aż do finału odbędzie się w piątek o 13:00.