FC Barcelona wciąż nie jest pewna tego, czy zdoła wystąpić w następnej edycji Ligi Mistrzów dzięki "drodze ligowej" - zespół z Katalonii co prawda jest obecnie na trzecim miejscu w tabeli Primera Divison, ale różnica punktowa między nim a kolejnymi ekipami z klasyfikacji jest naprawdę nieduża, więc Atletico, Betis i Real Sociedad mogą w każdej chwili przekreślić marzenia "Blaugrany" co do występu w elitarnych rozgrywkach. Liga Europy. FC Barcelona chce "kuchennymi drzwiami" wejść do Ligi Mistrzów Jest oczywiście jeszcze inny sposób, by zameldować się w LM - trzeba wygrać Ligę Europy, a w tej rywalizacji jak na razie Barcelona radzi sobie dobrze, bo zdołała już wyeliminować mocne Napoli. Przed nią jednak dwumecz z Galatasaray, a klub ten - zwłaszcza na własnym terenie - nie jest łatwym rywalem. Droga do Ligi Mistrzów przez LE jest w każdym razie wciąż otwarta. Pytanie, czy w przyszłym sezonie Champions League tak czy inaczej zobaczymy piłkarza, który od lat meldował się w kolejnych edycjach tego współzawodnictwa. Lewandowski znowu strzela w LM - zobacz bramki! Aston Villa chce Coutinho na dłużej - ale nie przy tej pensji Mowa tu o Philippe Coutinho, graczu niegdyś błyszczącym w barwach Liverpool F.C., który jednak od kilku lat nie był w stanie w pełni odnaleźć się w Barcelonie. Zmienna forma Brazylijczyka sprawiła, że "Duma Katalonii" zdecydowała się wypożyczyć swojego podopiecznego do Aston Villi - i jak się okazało był to całkiem udany pomysł. "Cou" od momentu, gdy w styczniu dołączył do "The Villains", robi naprawdę dobre wrażenie i ma już na swoim koncie trzy bramki oraz trzy asysty. Cieszy się wielkim zaufaniem trenera Stevena Gerrarda - swojego dawnego kolegi z boiska z czasów "The Reds" - i wszystko zmierza powoli ku temu, by miał podpisać długoterminowy kontrakt z drużyną z Birmingham. Zdaniem "Daily Telegraph" Gerrard zaczął już powoli naciskać na zarząd AV w sprawie podpisania pełnej umowy z Coutinho. Włodarze nie mają zamiaru przesadnie oponować wobec planów menedżera, ale stawiają jeden warunek przed przypieczętowaniem definitywnego kontraktu - Brazylijczyk musi zejść ze swoich wymagań finansowych. W Barcelonie piłkarz miał inkasować bowiem - w przeliczeniu - ok. 480 tys. funtów tygodniowo, co jest dla Aston Villi kwotą absolutnie nie do udźwignięcia. Wypożyczając zawodnika angielska ekipa zgodziła się opłacać jedną czwartą tej kwoty - i raczej nie będzie szła na większe ustępstwa w tej materii. Philippe Coutinho stęsknił się za Anglią. Czy w Aston Villi znów wejdzie na swój najwyższy poziom? Wszystko więc w duże mierze zależy od nastawienia skrzydłowego. Ten jednak jest raczej świadomy tego, że ma do wyboru albo większe zarobki i prawdopodobne przepadnięcie w świecie futbolu po rozstaniu z FCB, albo uszczuplenie swojego budżetu, za to z możliwością pełnego odbudowania swojej marki w przyszłości. Wygląda na razie na to, że 29-latek jest większym entuzjastą tego drugiego scenariusza. Zgodnie z ustaleniami między Barceloną i Aston Villą na koniec sezonu "The Villains" będą mogli pozostawić "Cou" w swoim składzie po zapłaceniu 33,4 mln funtów. Jeśli nie nastąpi jakiś nagły zwrot akcji, to cała operacja powinna bezproblemowo dojść do skutku. Zobacz także: Prezes Barcelony nie żałuje rozstania z Messim