Jakub Kiwior był prawdziwą podporą defensywy we włoskiej Spezii - wśród "Orzełków" nie wyobrażano sobie wyjściowej jedenastki bez obecności reprezentanta Polski. Jego świetna forma i kolejne przebłyski umiejętności w oczywisty sposób zaczęły przyciągać uwagę największych europejskich ekip. Obrońca łączony był chociażby z Milanem czy Barceloną, ale koniec końców trafił do londyńskiego Arsenalu. W Anglii na oficjalny debiut musiał odczekać trochę tygodni, ale w końcu dzień próby nadszedł wraz z meczem "Kanonierów" w Lidze Europy przeciwko lizbońskiemu Sportingowi. 23-latek na boisku spędził 70 minut, ale trzeba przyznać, że pewnym cieniem na jego wyczynach położyła się jedna bardzo konkretna sytuacja. W minucie 34. "Lwy" rozegrały rzut rożny - po dośrodkowaniu Edwardsa do futbolówki wyskoczył Goncalo Inacio i bez problemu pokonał Matta Turnera. W tej samej chwili Kiwior stał pod bramką jak zaczarowany i nawet nie podskoczył, by spróbować przyblokować rywala. Odegaard o Kiwiorze: Jego debiut był dla nas czymś pozytywnym Mimo tej wpadki kapitan ekipy z Emirates Stadium, Martin Odegaard, nie omieszkał się wypowiadać o naszym kadrowiczu w samych superlatywach. "Jednym z pozytywów był dla nas debiut Jakuba Kiwiora. To było czymś wspaniałym dla niego spędzić te pierwsze minuty (na murawie - dop. red.) z nami, bo odkąd dołączył, naprawdę solidnie trenuje" - czytamy w serwisie Arsenalu. "Rozegranie swojego debiutu od pierwszej minuty, przy tak ważnej okazji jak ta, było dla niego wielką szansą i można było zobaczyć przy tym jego umiejętności. Jestem pewien, że teraz będzie stawał się coraz lepszy, zwłaszcza gdy lepiej zrozumie nasz styl gry, zbuduje na boisku relacje z resztą zespołu i rozwinie się językowo" - skwitował Norweg. Arsenal - Sporting. Jakub Kiwior z kolejną szansą przed sobą Już w ten czwartek "Kanonierzy" rozegrają na Emirates spotkanie rewanżowe ze Sportingiem. Jako, że pierwsza potyczka zakończyła się remisem 2-2, to kwestia awansu do dalszej fazy Ligi Europejskiej pozostaje niezmiennie całkowicie otwarta. Jakub Kiwior nie tylko znalazł się w składzie meczowym swojego klubu, ale i - jak zgodnie przewidują brytyjskie gazety - również i tym razem zamelduje się w wyjściowej jedenastce. Nic, tylko życzyć mu jak najwięcej dobrych zagrań i jak najmniej błędów - zwłaszcza, że za pasem mecze "Biało-Czerwonych" w eliminacjach do mistrzostw Europy.