Klopp wyszedł przed pierwszym gwizdkiem z szatni, aby przejść się po murawie stadionu w Dortmundzie i pozdrowić kibiców gospodarzy. W sumie pracował siedem sezonów w Borussii, doprowadzając drużynę m.in. do dwóch tytułów mistrza Niemiec. Pożegnał się z klubem 23 maja 2015 roku. - To było miłe. Dużo się o tym mówiło, ale kiedy wszedłem na murawę okazano szacunek oklaskami, a to bardzo przyjemne. Tak powinno być - skomentował szkoleniowiec, cytowany w serwisie uefa.com. Kibice obu zespołów odśpiewali przed rozpoczęciem spotkania wspólnie utwór "You Will Never Walk Alone", który jest hymnem obydwu klubów. Na boisku rywalizacja była jednak zaciekła. Gospodarze lepiej rozpoczęli spotkanie i częściej atakowali, ale Liverpool bronił się skutecznie. "The Reds" wyprowadzili w pierwszej połowie tak naprawdę dwie groźne akcje, a pierwszą z nich wykorzystał w 36. minucie reprezentant Belgii Divock Origi. Jego strzał sprzed linii pola karnego próbował zablokować Piszczek, ale piłka otarła się o nogę Polaka i wpadła do siatki. Klopp nie krył radości z gola. W ostatniej akcji pierwszej części spotkania Origi nie wykorzystał sytuacji sam na sam. Jednak niespełna trzy minuty po zmianie stron Borussia odrobiła stratę - do siatki trafił głową Mats Hummels. Później inicjatywę niespodziewanie przejęli liverpoolczycy, ale gospodarzy ratował bramkarz Roman Weidenfeller. Z czasem mecz się wyrównał, a bramki już nie padły. - Nie graliśmy najlepiej. Trochę za łatwo daliśmy sobie strzelić gola, ale ostatecznie remis jest sprawiedliwy - ocenił Hummels. - Borussia to naprawdę dobra drużyna i to właśnie pokazała, ale mieliśmy swoje dobre chwile i mogliśmy wygrać. Jestem przekonany, że wiele osób myślało, że przegramy dwa, trzy, może cztery do zera. Momentami mieliśmy ich, a przed własną bramką graliśmy znakomicie - powiedział Klopp.