Legia Warszawa po pięciu latach wraca do rozgrywek grupowych w europejskich pucharach. Na jesieni zagra w grupie C Ligi Europy. Rywalami Napoli, Leicester City i Spartak Moskwa. Kazimierz Węgrzyn, który komentował to spotkanie na antenie Telewizji Polskiej, chyli czoła przed piłkarzami Legii i Czesławem Michniewiczem, ale też nie dowierza, że mistrzowi Polski udało się wyeliminować zespół z Pragi. Legia - Slavia. "Po czerwonej kartce Holesza piłkarze Legii poczuli się pewniej" - Po czerwonej kartce dla Holesza w czwartej minucie piłkarze Legii poczuli się, mam wrażenie, znacznie pewniej. W ich szeregi wkradło się nawet takie rozluźnienie, że nie wszystko musimy już robić na sto procent. W takich momentach trochę jednak coś ucieka, bo głowa myśli, że jest już bardzo dobrze. Ja też tak myślałem, że jest bardzo dobrze, ale okazało się, że przeciwnik był bardzo mocny. Slavia potrafiła się utrzymywać przy piłce, wyprowadzała szybkie akcje i wcale nie wydawało się mi, że Legia ma łatwiej. Mistrz Czech pokazał w pierwszej połowie moc. Obawiałem się, że Legia nie wyjdzie z tego zwycięsko - mówi nam Węgrzyn. - Legia miała grać konsekwentnie w obronie, a po tej czerwonej kartce nagle jej piłkarze ofensywni wypisali się z tej konsekwencji w grze obronnej. Pewnie mieli to w głowie, że jeśli jest jeden zawodnik więcej na boisku, to nawet w przypadku straty ktoś zaasekuruje z tyłu. Myślę, że to zawiodło i to było słabe w wykonaniu tych wszystkich ofensywnych piłkarzy Legii - dodaje. Dla losów spotkania ze Slavią duży wpływ miała nie tylko czerwona kartka dla Tomasa Holesza ale też dwie znakomite interwencje Artura Boruca. - Gdyby na początku drugiej połowy nie obronił sytuacji sam na sam (ze Stanislavem Teclem - przyp. red.), to może nie tyle, że mogłaby z tego już nie wyjść, bo nie chcę jej tego odbierać, ale byłoby bardzo trudno. Slavia mogłaby się już bronić i próbować kontrować wprowadzając nowych piłkarzy na boisko. Myślę, że byłoby to dla niej łatwiejsze. - Sam nie wiem, jak to się stało, że Legia wygrała ze Slavią, nawet grając w dziesięciu. W 50 minucie, komentując to spotkanie, nie czułem, że mistrz Polski może z tej konfrontacji wyjść zwycięsko. Na początku drugiej połowy też wyglądało tak, że to Slavia jest bliżej zdobycia drugiej bramki niż Legia pierwszej. Ale wejście Pekharta dało dobry sygnał. Rafael Lopes i Josue trochę zawodzili w konsekwencji w grze obronnej. Gol Emreliego spowodował jednak, że piłkarze Slavii zaczęli dopuszczać do swoich głów myśl, że oni mogą tego meczu nie wygrać, że coś im ucieka. To był kolejny moment zwrotny tego spotkania - uważa telewizyjny komentator. Kazimierz Węgrzyn: Czapki z głów dla piłkarzy i Michniewicza Legia za sam awans do fazy grupowej Ligi Europy wzbogaci swoje konto o 21,8 miliona złotych. Może zarobić jeszcze więcej, zdobywając punkty w meczach fazy grupowej Ligi Europy. Do tego dojdą jeszcze oczywiście wpływy ze sprzedaży biletów na hitowo zapowiadające się spotkania. - Oceniam fantastycznie to, czego Legia dokonała w tych eliminacjach. To jest uważam ponad stan. W meczach z Dinamem Legia była jakościowo gorszym zespołem, ze Slavią, jeśli chodzi o umiejętności piłkarskie, też. Jak Legia to zrobiła? Nie wiem. Czapki z głów dla jej piłkarzy i Czesława Michniewicza. Czasami może ktoś powątpiewać w jego umiejętności i możliwości, ja absolutnie tego nie robię i tutaj należą się mu absolutne gratulacje - mówi nam Kazimierz Węgrzyn. Przed Legią ligowe spotkanie na wyjeździe z Wisłą Kraków. Szlagier kolejki zapowiada się niezwykle ciekawie. Były piłkarz m.in. Wisły Kraków uważa, że tak krótka przerwa na odpoczynek po spotkaniu ze Slavią nie będzie żadną przeszkodą dla mistrza Polski. - Dla Legii to nie będzie problem. Po zwycięskim meczu, i to takim, człowiek już na drugi dzień chce grać. Spodziewam się, że Legia zagra dobry mecz i zmęczenia u niej być nie powinno - zakończył były reprezentant Polski. Z Kazimierzem Węgrzynem rozmawiał w Warszawie Zbigniew Czyż