W środę w Bazylei odbędzie się finał Ligi Europejskiej. Zmierzy się w nim Liverpool z Sevillą Grzegorza Krychowiaka.Legendą Liverpoolu jest Jerzy Dudek, który w 2005 roku wygrał z tym klubem Ligę Mistrzów. - Stambuł zmienił wszystko w stosunku do tego, czego wszyscy oczekiwali po tym finale - przyznaje były reprezentant Polski na łamach "Liverpool Echo". - Ludzie wciąż mówią o wydarzeniach sprzed 11 lat. O naszym powrocie od 0-3 do 3-3. Często jestem pytany o moją dyspozycję tamtego dnia - dodaje.- Zrobiliśmy coś, co może już się nigdy nie wydarzyć. Ten klub wygrał Ligę Mistrzów cztery razy wcześniej i miał wiele wspaniałych legend. Nasze nazwiska zostały dopisane do tej listy - uśmiecha się Dudek.Teraz przed Liverpoolem kolejne wyzwania. W środę odbędzie się finał, który może napisać nowy rozdział w historii klubu.- Każde pokolenie potrzebuje nowych legend. Uważam, że to jest dobry czas, by napisać nowy rozdział historii. Właśnie mija 11 lat od naszego triumfu - to wystarczająco długo - przekonuje Dudek.- Byłem na trybunach meczu półfinałowego z Villarealem. Wielu ludzi podchodziło do mnie i prosiło o zdjęcie. To było bardzo miłe, ale często ojcowie musieli tłumaczyć dzieciom, kim jestem! - opowiada zaskoczony bramkarz. W starciu z Sevillą podopieczni trenera Juergena Kloppa nie będą faworytami. Dudek uważa jednak, że mogą sprawić niespodziankę.- Dajmy tej młodej generacji nowe legendy. Staniesz się legendą wtedy, gdy wygrasz europejskie trofeum z Liverpoolem. Ten zespół już coś osiągnął, ale teraz dotarł jeszcze do finału. W całej Europie się o tym mówi. Np. po meczu z Borussią Dortmund ludzie mówili: "Widzieliście to? To było nie do uwierzenia! To Liverpool, który chcemy oglądać" - kończy były polski bramkarz.