Jagiellonia Białystok w eliminacjach Ligi Mistrzów, pomimo porażki w trzeciej rundzie, pokazała się z naprawdę dobrej strony. Polacy w pierwszym dwumeczu wywiązali się z roli faworyta i bez większych problemów odprawili z kwitkiem FK Poniewież. W kolejnym poprzeczka zawisła znacznie wyżej. Podopieczni Adriana Siemieńca konfrontowali się z Bodo/Glimt. Norwedzy niestety lepsi byli już w potyczce rozegranej w naszym kraju. Jagiellonia w związku z tym potrzebowała piłkarskiego cudu w rewanżu. Wtorkowa potyczka rzeczywiście rozpoczęła się wyśmienicie, bo już w czwartej minucie przyjezdni z Białegostoku wysforowali się na prowadzenie. Niestety były to miłe złego początki. Piłkarze do szatni schodzili przy prowadzeniu gospodarzy w stosunku 2:1. W drugiej połowie Skandynawowie strzelili jeszcze dwie bramki i stało się jasne, że marzenia o polskim klubie w Lidze Mistrzów trzeba odłożyć na kolejny rok. Jagiellonia Białystok powalczy o Ligę Europy. Ogromne wyzwanie przed piłkarzami Dla Jagiellonii to jednak nie koniec występów na Starym Kontynencie. Podopieczni Adriana Siemieńca zagrają niebawem w ostatniej rundzie eliminacji Ligi Europy. Niestety na tym kończą się dobre wieści. Potencjalnym rywalem mistrzów Polski będzie na pewno dużo wyżej notowany klub. Rywala białostoczan wyłoni konfrontacja Ajaksu Amsterdam z Panathinaikosem. W pierwszym meczu Holendrzy wygrali 1:0. Rewanż zapowiada się szalenie ciekawie. Gdyby ulubionej ekipie Zenka Martyniuka się nie powiodło, to ma ona zagwarantowany start w Lidze Konferencji. Fanów w żółto-czerwonych barwach czekają więc ciekawe tygodnie.