Norweg miał na myśli przede wszystkim doświadczenie w europejskich pucharach i możliwości finansowe Ukraińców. - Mają "ograny" skład, także mogą sobie pozwolić na ściąganie piłkarzy, o których my moglibyśmy tylko pomarzyć, bo po prostu nas na to nie stać, dlatego nie uważam, że jesteśmy faworytem czwartkowego spotkania - stwierdził szkoleniowiec. Pomimo tego oczekiwania wszystkich są jednoznaczne - Legia ma w czwartek wygrać. - Damy sobie radę z presją, bo przecież przy okazji każdego meczu oczekuje się od nas wygranych. Pamiętajmy jednak, że chociaż Metalist przegrał wszystkie spotkania, to były one bardzo wyrównane, kończyły się jednobramkowymi porażkami - zauważył. Zdaniem Berga Metalist będzie trudniejszym rywalem niż przed dwoma tygodniami. - Kilku piłkarzy wyleczyło już kontuzje, w coraz lepszej formie jest Jaja. Na pewno nie czeka nas łatwa przeprawa. Ukraińcy mają silną drużynę, z dobrą drugą linią. Będziemy starali się jak najdłużej utrzymywać przy piłce - dodał. Co najważniejsze, w porównaniu z poprzednią edycją Ligi Europejskiej sytuacja Legii zmieniła się nie do poznania. Wówczas mistrzowie Polski przegrywali, z kim popadnie. Teraz po trzech meczach mają w dorobku komplet punktów. - Wtedy Legia przegrywała po bardzo wyrównanych spotkaniach. Teraz piłkarze nabrali niezbędnego doświadczenia i radzą sobie lepiej. Do tego mam do dyspozycji wspaniała grupę zawodników, która wie, czego chce - z każdym meczem, treningiem stawać się coraz lepszym - podkreślił Berg. Rozpędzona Legia już jutro może sobie zapewnić awans do 1/16 Ligi Europejskiej. A finał? - W życiu dobrze mieć marzenia, takim jest zagranie w finale na Ligi Europejskiej, który do tego zostanie rozegrany w Warszawie. Na co dzień jestem realistą i wiem, że jutro każdą wygraną trzeba wyszarpać, dlatego jutro musimy walczyć o każdą piłkę. Krzysztof Oliwa Zapraszamy na relację na żywo z meczu Legia Warszawa - Metalist Charków! Relację można również śledzić na urządzeniach mobilnych