Już w przyszłą środę w Warszawie odbędzie się finał piłkarskiej Ligi Europejskiej, w którym zagrają Sevilla FC i Dnipro Dniepropietrowsk. To pierwsze finałowe spotkanie europejskiego pucharu w Polsce, a organizatorzy zapewniają, że będzie to niezapomniany mecz. Glinkowski zapewnia, że murawa będzie dużo lepszej jakości niż podczas finału Pucharu Polski. Tomasz Kowalczyk: Po finale Pucharu Polski na stan trawy narzekał Prezes PZPN-u Zbigniew Boniek. Czy operator Stadionu Narodowego zwróci szczególną uwagę, by tym razem wszystko zostało ułożone poprawnie? Piotr Glinkowski: - My nie chowamy głowy w piasek. Zbigniew Boniek narzekał, bo miał ku temu podstawy. Nie jesteśmy zadowoleni z tego, jak wyglądała trawa podczas finału Pucharu Polski. Dostawcą murawy jest firma Trawnik Producent, która wygrała przetarg na te usługi. Do tej pory byliśmy usatysfakcjonowani z tych usług, współpracowało nam się dobrze. Pierwsze potknięcie zdarzyło się podczas meczu Legii z Lechem, przekazaliśmy więc swoje uwagi, bo nie taki produkt był przedmiotem zamówienia. Pewnie będziemy starali się o zadośćuczynienie za ten mecz, natomiast mamy pełne zaufanie do naszego dostawcy. Oczekujemy jednak tego, że murawa na finał Ligi Europejskiej będzie stała na najwyższym światowym poziomie. Nie możemy sobie pozwolić, by było inaczej. A co się stało podczas finału Pucharu Polski? - Błąd nie został popełniony na Stadionie Narodowym. Murawa została ułożona poprawnie. Do Warszawy został po prostu dostarczony produkt wątpliwej jakości. Z kolei podczas żużlowej Grand Prix zawiodła taśma startowa dostarczona wtedy przez duńską firmę. Często trzeba się tłumaczyć i mówić "przepraszamy; to nie nasza wina", ale w Polskę i tak idzie komunikat, że coś się na Stadionie Narodowym nie udało i jest pechowy... - Absolutnie nie będę mówił, że Stadion Narodowy ma pecha, śmiejemy się kiedy ktoś mówi o klątwie czy fatum, ponieważ w 2014 roku zorganizowaliśmy ponad pięćset różnego rodzaju imprez i wszystkie odbyły się zgodnie z planem. Jeżeli chodzi o Speedway Grand Prix to międzynarodowa federacja motocyklowa po imprezie przyznała Stadionowi Narodowemu opinię excellent (doskonałą) w aż pięciu kategoriach. Być może po prostu głównego organizatora Ole Olsena, który budował wiele takich torów na całym świecie, "zjadła rutyna". Co jeszcze przed meczem finałowym trzeba zrobić, jakie zadania stoją przed operatorem Stadionu Narodowego? - Warto powiedzieć, że jest to na pewno mniejsze wyzwanie niż finałowy mecz o Puchar Polski. Wtedy musieliśmy zainstalować pół kilometra specjalnych wygrodzeń, których w finale Ligi Europejskiej nie będzie. Na pewno mniej służb będzie zabezpieczało stadion, będzie mniej policji dlatego jest to mniejsze wyzwanie niż organizacja finału Pucharu Polski. - Pamiętajmy, że na stadionie będzie mnóstwo VIP-ów, mnóstwo ważnych person i trzeba stadion przygotować w ten sposób, żeby to był obiekt godny finału. Naszym celem jest to, żeby wszyscy zagraniczni goście, którzy wrócą po finale do domu, mogli powiedzieć: mecz był naprawdę fajny, a stadion jest na światowym poziomie. Dach będzie zamknięty czy otwarty? - Decyzja przede wszystkim należy do delegata UEFA, który będzie się konsultował z przedstawicielami zarówno jednej, jak i drugiej drużyny. Ta decyzja, znając życie, zapadnie albo w dniu spotkania, albo dzień przed. Według moich informacji mecz raczej odbędzie się przy otwartym dachu, bo piłkarze zwykle wolą grać w takich okolicznościach.