W najciekawiej zapowiadającym się meczu wieczornej tury zmagań Benfica mierzyła się z Arsenalem. Z uwagi na pandemię koronawirusa spotkanie rozegrano w Rzymie. Faworyt? Brak jednoznacznych wskazań.Polscy kibice doskonale pamiętają ekipę z Lizbony z gier grupowych. Podopieczni Jorge'a Jesusa dali srogą lekcję Lechowi Poznań, aplikując mu w sumie aż osiem bramek. Londyńczycy nie pozwolili rywalom na tak wiele, ale to oni musieli gonić wynik. W 55. minucie wynik pewnym strzałem z rzutu karnego otworzył bowiem Pizzi. Benfica z prowadzenia cieszyła się jednak niespełna dwie minuty. Koronkową akcję "Kanonierów" uderzeniem z pola bramkowego sfinalizował Bukayo Saka. Arsenal mógł wracać do domu ze zwycięstwem, ale jeszcze w pierwszej odsłonie stuprocentowej okazji do zdobycia gola nie wykorzystał Pierre-Emerick Aubameyang. Benfica Lizbona - Arsenal Londyn 1-1 (0-0) Bramki: 1-0 Pizzi (55. karny), 1-1 Saka (57.) Granada CF - SSC Napoli 2-0 (2-0) Bramki: 1-0 Herrera (19.), 2-0 Kenedy (21.) Potyczkę Granady z Napoli dwaj Polacy w ekipie gości rozpoczęli na ławce rezerwowych - Piotr Zieliński oraz bramkarz Hubert Idasiak. Ten drugi pojawił się w meczowej kadrze z uwagi na absencję Davida Ospiny. "Zielu" wszedł na murawę zaraz po przerwie, ale cały jego dorobek to żółty kartonik. Włoska drużyna bez powodzenia szukała już wtedy bramki kontaktowej. Jeszcze w pierwszej odsłonie otrzymała bowiem dwa ciosy w na przestrzeni dwóch minut.Najpierw fatalnie interweniował w bramce Alex Meret po strzale głową Yangela Herrery, a następnie szybko wyprowadzony atak strzałem bez przyjęcia w długi róg zakończył Kenedy. Jak się później okazało, to trafienie ustaliło wynik spotkania. Porażka Napoli na nowo wznieciła spekulacje na temat rychłego pożegnania z klubem trenera Gennaro Gattuso. UKi Zobacz stan rywalizacji w 1/16 finału Ligi Europy