Zdecydowanym faworytem tego meczu była Barcelona. Jednak Eintracht wcale nie wyglądał słabiej od rywali. Pierwszą dobrą okazję stworzyła jednak "Duma Katalonii". Z dystansu mocno uderzał Fran Torres, ale świetną interwencją popisał się Kevin Trapp. Później jednak do głosu doszedł Eintracht. W siódmej minucie, w znakomitej sytuacji, fatalnie spudłował Djibril Sow. Przewaga niemieckiej ekipy powiększała się z minuty na minutę. W końcówce pierwszej połowy, po faulu Sergio Busquetsa na Filipie Kosticiu, sędzia odgwizdał rzut karny. Jednak po chwili podbiegł do monitora, obejrzeć sytuację. W efekcie uznał, że piłkarz Barcelony trafił jednak w piłkę i zmienił decyzję. Piękne gole i czerwona kartka. Eintracht z Barceloną na remis Eintracht mocno zaczął też drugą połowę i objął prowadzenie w 48. minucie. Piłkę, po wrzutce z rzutu rożnego, wybijał Eric Garcia. Przed polem karnym futbolówkę przyjął Ansgar Knauff i mocnym strzałem z woleja nie dał szans Marcowi Andre ter Stegenowi. Już w kolejnej akcji wynik podwyższyć mógł Jesper Lindstroem. Po jego strzale piłka minimalnie minęła jednak bramkę. Barcelona poczuła się podrażniona. Zaczęła grać trochę lepiej i w 66. minucie doprowadziła do wyrównania. Po wymianie podań pomiędzy Frenkiem de Jongiem i Ferranem Torresem, przypomniała się słynna tiki-taka. Piękną, koronkową akcję skutecznie wykończył Torres. Po tym golu Barcelona nabrała pewności. Eintracht z kolei zaostrzył grę, czego efektem była czerwona kartka, za drugą żółtą, dla Tuty. W efekcie niemiecka drużyna w ostatnim kwadransie grała w osłabieniu. Zdołała jednak utrzymać remis i z pewną nadzieją może przystępować do rewanżu, który odbędzie się za tydzień w Barcelonie.