To słabsza statystyka, jeśli ją porównać z czasem, kiedy obecny trener Marsylii Jorge Sampaoli zaczynał pracę z 27-letnim napastnikiem. Wtedy Milik w 11 meczach strzelił siedem goli i miał jedną asystę. Ale jak pisze "L'Equipe" "sztab Marsylii nie czuje żadnego niepokoju, a trener jest zadowolony z tego, że Polak stwarza przynajmniej jedną okazję bramkową w meczu". Milik się rozstrzela? Powoli kończy się okres ochronny Milika. Minął już ponad miesiąc od jego pierwszego meczu po kontuzji, coraz częściej gra w pierwszym składzie, a od niego oczekuje się bramek zwłaszcza w Marsylii, w której żywa jest tradycja "grand attaquant", czyli wielkiego napastnika. To tacy piłkarze tworzyli tę drużynę. Milikowi jest o tyle trudniej, że Sampaoli zmienił w tym sezonie taktykę. Od napastnika wymaga więcej biegania, szukania samemu piłki. "Milik oczekuje natomiast więcej dośrodkowań, gry pozycyjnej, strzałów" - mówi były piłkarz OM Eduard Cisse. Wciąż oczekuje się, że Polak w końcu odnajdzie idealny model współpracy z gwiazdą Marsylii Dimitrim Payetem. Jeżeli tak się stanie pomoże to i Polakowi i drużynie. Liga Europy: Dziś mecz Olympique Marsylia - Lazio Rzym Mecz z Lazio Rzym jest wyjątkowo ważny dla francuskiego klubu i tym samym dla Milika. Marsylia, w której europejskie aspiracje są znów wielkie, walczy o to, by wyprzedzić w tabeli grupy rywala z Włoch. W dotychczasowych trzech spotkaniach trzy razy zremisowała. Traci punkt do Lazio i cztery do prowadzącego Galatasaray Stambuł. ok