Finał Ligi Europy odbędzie się dokładnie za 20 dni. Na San Mames w Bilbao. Kibice Athleticu nie marzą o niczym innym, tylko o tym jednym wieczorze z udziałem swojej drużyny. Konfrontacja z Manchesterem United miała stanowić jedynie etap na szlaku do decydującej rozgrywki. Baskowie nie przypuszczali, że czeka ich koszmar. "Czerwone Diabły" okazały się rywalem nie do ujarzmienia. Pięć bramek w Sztokholmie. Angielski gigant jedną nogą w finale Ligi Konferencji Maguire w roli dryblera. Baskowie okrutnie skarceni u siebie w domu Goście od pierwszych minut posiadali przewagę optyczną, co doskonale odzwierciedlała statystyka posiadania piłki. Futbolówkę do bramki rywala skierowali już w piątej minucie. Ich radość okazała się jednak przedwczesna. Po analizie VAR gol nie został uznany z powodu pozycji spalonej Alejandro Garnacho. Przez pół godziny ekipie z La Liga udawało się utrzymywać bezbramkowy rezultat. Zaraz potem piłkarze MU rozpoczęli jednak egzekucję. I nie było w tym cienia przypadku, na każdą bramkę solidnie zapracowali. Najpierw w roli nietuzinkowego dryblera objawił się... Harry Maguire. Rosły stoper zakręcił na prawym skrzydle rywalem i zacentrował w pole karne. Tam piłkę przytomnie zgrał Manuel Ugarte, a po chwili głową do siatki skierował ją Casemiro. Dla gospodarzy to był tylko początek katastrofy. W 35. minucie w wielce kontrowersyjnej sytuacji czerwoną kartkę zobaczył Dani Vivian, a chwilę potem rzut karny na kolejnego gola zamienił Bruno Fernandes. Wobec tak niekorzystnego przebiegu zdarzeń Ernestro Valverde zdecydował się na dwie zmiany już w 42. minucie. Efekt? Jeszcze przed przerwą ekipa z Premier League prowadziła różnicą trzech bramek. Ponownie na listę strzelców wpisał się Bruno Fernandes, a wideoweryfikacja tym razem nie wykazała przekroczenia przepisów. Po zmianie stron wynik nie uległ już zmianie. Athletic doznał bolesnej porażki, choć i tak nie może mówić o najsroższym wymiarze kary. Gdyby nieco lepszą precyzją wykazali się Noussair Mazraoui (poprzeczka) i Casemiro (słupek), doszłoby do spektakularnego pogromu. Rewanż za tydzień na Old Trafford. Niewykluczone, że w finale naprzeciw siebie staną drużyny angielskie. W drugim półfinale Tottenham pokonał Bodo/Glimt 3:1.