Był to pierwszy mecz rozegrany między tymi zespołami. W pierwszej połowie nie doszło do żadnych przełomowych wydarzeń w meczu, mimo starań z obu stron. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 0-0. W 49. minucie Mattia Bottani zastąpił Marca Aratore'a. Jedyną bramkę meczu dla FC Kopenhaga zdobył Michael Santos w 50. minucie. Do wypracowania sytuacji bramkowej przyczynił się Pierre Bengtsson. W 67. minucie kartkę dostał Bálint Vécsei z drużyny gości. Na 20 minut przed zakończeniem drugiej połowy w jedenastce Lugano doszło do zmiany. Filip Holender wszedł za Eloge'a Yao. Po chwili trener FC Kopenhaga postanowił bronić wyniku. W 79. minucie postawił na defensywę. Za pomocnika Viktora Fischera wszedł Bryan Oviedo, typowy obrońca, który miał pomóc swojej drużynie obronić wynik. Trener okazał się dobrym strategiem, jego decyzja pozwoliła drużynie gospodarzy utrzymać prowadzenie. Trener Lugano postanowił zagrać agresywniej. W 82. minucie zmienił pomocnika Bálinta Vécseia i na pole gry wprowadził napastnika Nicolę Dalmontego. Jak widać, trener sądził, że jego zespół szybko odrobi straty. Jednak pomylił się - pomimo zmiany taktyki jego zespół wciąż miał problemy ze skutecznością. W doliczonej pierwszej minucie meczu arbiter pokazał kartkę Carlinhosowi, piłkarzowi gości. To był brutalny mecz. Obie drużyny koncentrowały się bardziej na faulowaniu przeciwnika niż na strzelaniu goli. Sędzia nie ukarał zawodników FC Kopenhaga żadną kartką, natomiast piłkarzom gości pokazał dwie żółte. Jedni i drudzy wykorzystali wszystkie zmiany w drugiej połowie. Obie drużyny będą miały 14-dniową przerwę w rozgrywkach. Dopiero 3 października zespół Lugano rozegra kolejny mecz w St. Gallen. Jego rywalem będzie Dynamo Kijów. Tego samego dnia Malmö FF będzie gościć drużynę FC Kopenhaga.