<a href="http://nazywo.interia.pl/relacja/le-ssc-napoli-legia-warszawa,4334" target="_blank"></a><a href="http://nazywo.interia.pl/relacja/le-ssc-napoli-legia-warszawa,4334" target="_blank">Zobacz zapis relacji NA ŻYWO</a><a href="http://m.interia.pl/na-zywo/relacja/le-ssc-napoli-legia-warszawa,id,4334" target="_blank">Jesteśmy też na urządzeniach mobilnych</a><a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-S-liga-europejska-faza-grupowa-grupa-d,cid,637,rid,2637,gid,807,sort,I" target="_blank">Sprawdź sytuację w grupie D Ligi Europejskiej</a> To była najsłabiej grająca Legia Warszawa za kadencji Stanisława Czerczesowa. Piłkarzom rosyjskiego szkoleniowca w Neapolu nie wychodziło zupełnie nic. Z rezerwowymi graczami Napoli męczyli się tak, jakby rywalizowali z Realem Madryt lub FC Barcelona. Zagrali bez ambicji i woli walki. I zasłużenie przegrali. Włosi od początku spotkania narzucili swój styl gry. I to w składzie, który prawdopodobnie nigdy więcej się już nie spotka. Mauricio Sarri oszczędził w tym meczu najlepszych piłkarzy - Jose Callejona, Gonzalo Higuaina czy Raula Albiola. A mimo to, Legia nie potrafiła pokazać w Neapolu żadnych piłkarskich argumentów. I choć zagrała w najmocniejszym zestawieniu, zaprezentowała się jeszcze gorzej niż kilka dni temu w Krakowie przeciwko Wiśle. Z tym że wówczas wygrała w końcówce 2-0. Po serii ataków gospodarzy wreszcie Napoli zdobyło gola. Nathaniel Chalobah założył siatkę Michałowi Pazdanowi i strzelił nad Duszanem Kuciakiem. Chwilę potem było 2-0, a tym razem nie popisał się inny reprezentant Polski - Tomasz Jodłowiec. Podał wprost pod nogi Lorenzo Insigne, a ten podwyższył na 2-0. Inna sprawa, że równie źle zachował się Igor Lewczuk, który zupełnie nie wystartował do piłki. I w tym momencie marzenia Legii o awansie do 1/16 finału Ligi Europejskiej pękły jak bańka mydlana. Bo nie można myśleć o dobrym występie, gdy w pierwszej połowie zalicza się 95 dokładnych podań (na 145 prób) i nie oddaje choćby niecelnego strzału. Inne różnice potencjału obu drużyn? Posiadanie piłki - 67 do 33 procent na korzyść Włochów. Jeszcze na początku drugiej połowy prowadzenie Napoli mogło być wyższe, bo do siatki Kuciaka trafił Vlad Chriches, ale sędzia dopatrzył się faulu w polu karnym na bramkarzu Legii. W 57. minucie było jednak 3-0. Jose Callejon, który pojawił się na boisku dwie minuty wcześniej, wykończył składną akcję gości. Znów w tej sytuacji nie popisał się Lewczuk. Chwilę potem nadzieję gościom dał Stojan Vranjesz, który wykorzystał świetne podanie Aleksandara Prijovicia. Wiara żyła w piłkarzach Legii zaledwie dwie minuty, bo perfekcyjny strzał Mertensa z dystansu rozwiał wszelkie wątpliwości. Ten sam zawodnik dobił warszawian już w doliczonym czasie gry, a ten gol był jeszcze ładniejszy od poprzedniego. Znów fatalnie w tej sytuacji zachował się Jodłowiec, który mógł wcześniej przerwać tę akcję. Na otarcie łez bramkę zdobył Aleksandar Prijović, a ostatecznie Legia przegrała 2-5. Fatalnie grająca Legia zasłużenie odpadła z Ligi Europejskiej. Na kolejny mecz na arenie międzynarodowej będzie musiała poczekać przynajmniej do lipca. Stanisław Czerczesow (trener Legii Warszawa): "Nie ma co ukrywać - obecnie Napoli jest od nas dużo silniejsze. W pierwszej połowie popełniliśmy kilka głupich błędów. Sami ułatwiliśmy rywalom zdobycie goli. Przegrywając 0-2 gra się bardzo trudno. Grając w ten sposób nie mamy żadnych szans, aby toczyć pojedynki z Napoli jak równy z równym. Nie moją rolą jest ocena piłkarzy rywali. Jednak indywidualne umiejętności poszczególnych piłkarzy są bardzo wysokie. Pół roku temu byłem w Neapolu z Dynamem Moskwa i od tamtej pory niewiele się zmieniło w tym zespole. Wydaje mi się, że to zasługa trenera, bo jego podopieczni grają na luzie. W sumie to moja czwarta wizyta w Neapolu. Dwa razy byłem tutaj jako zawodnik, a dwa jako trener. Do tej pory nie udało mi się wracać jako zwycięzca". Francesco Calzona (drugi trener SSC Napoli): "Maurizio Sarri dobrze się czuje. Jose Mourinho również czasami wysyła na konferencje prasowe swoich asystentów. Nasz zespół spisał się dobrze. Na uznanie zasługuje powracający po kontuzji Dries Mertens. Ogólnie cała drużyna zagrała poprawnie. Jednak pod koniec meczu nasi obrońcy nie byli odpowiednio skoncentrowani i dlatego straciliśmy dwie bramki. Mamy kilka dni, aby wyeliminować błędy. Pobiliśmy rekord zdobytych goli w fazie grupowej i cieszymy się z naszej postawy. Jednak tak naprawdę rozgrywki Ligi Europejskiej zaczynają się dla nas dopiero za dwa miesiące. Nic nie wiem na temat incydentów, do jakich doszło poza stadionem". SSC Napoli - Legia Warszawa 5-2 (2-0) Bramki: 1-0 Nathaniel Chaloba (32.), 2-0 Lorenzo Insigne (39.), 3-0 Jose Callejon (57.), 3-1 Stojan Vranjes (62.), 4-1 Dries Mertens (65.), 5-1 Dries Mertens (90.+1.), 5-2 Aleksandar Prijovic (90.+2.-głową). Żółte kartki: SSC Napoli - Ivan Strinic, Nathaniel Chalobah. SSC Napoli: Gabriel - Christian Maggio, Vlad Chiriches (79. Sebastiano Luperto), Kalidou Koulibaly (68. Raul Albiol), Ivan Strinic - Omar El Kaddouri, David Lopez, Mirko Valdifiori, Nathaniel Chalobah, Dries Mertens - Lorenzo Insigne (55. Jose Callejon). Legia Warszawa: Dusan Kuciak - Bartosz Bereszyński, Igor Lewczuk, Michał Pazdan, Łukasz Broź - Guilherme, Stojan Vranjes, Tomasz Jodłowiec, Ondrej Duda (71. Ivan Trickovski), Michał Kucharczyk (79. Pablo Dyego) - Nemanja Nikolic (60. Aleksandar Prijovic). Sędzia: Aleksandar Stavrev (Macedonia). Widzów: ok. 7500. <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-S-liga-europejska-faza-grupowa-grupa-d,cid,637,rid,2637,gid,807,sort,I" target="_blank">Sprawdź sytuację w grupie D Ligi Europejskiej</a>