W pierwszym mistrzowie Polski przegrali na własnym stadionie 3-5, choć jeszcze na 10 minut przed końcem spotkania remisowali 3-3. Teraz, aby myśleć o awansie do fazy grupowej LE, wrocławianie muszą wygrać różnicą trzech bramek. "Sprawa utraty pięciu bramek w europejskich pucharach to rzadkość, ale nie można odbierać zawodnikom w dwumeczu szansy, że w rewanżu nie zagrają tak, żeby się wyniku nie wstydzić. Każdy w coś wierzy. Nie wolno jednak zapominać, że Hannover ma swój stadion i swoją publiczność" - zaznaczył podczas wtorkowej konferencji prasowej Lenczyk. Do meczu wrocławianie przystąpią prawdopodobnie w najsilniejszym składzie, choć po niedzielnym, ligowym spotkaniu z Koroną Kielce (2-0) na drobne urazy narzeka kilku piłkarzy, m.in. Waldemar Sobota. "Zawodnicy dostali po spotkaniu jeden dzień wolnego, aby odpoczęli od piłki i pewnie od swojego trenera. Jestem po wstępnej rozmowie z lekarzem, którzy musi jeszcze obejrzeć tych, co mają problemy. Decyzję o kadrze, która pojedzie do Niemiec, podejmiemy po wieczornym treningu" - dodał. Wciąż niejasna jest sytuacja Argentyńczyka Cristiana Omara Diaza, który z powodów dyscyplinarnych od dwóch tygodni mecze swojej drużyny ogląda z trybun. Pytany o to, czy możliwy jest powrót zawodnika do zespołu Lenczyk odpowiedział, że oczekuje rozmowy na ten temat. Odpadnięcie z europejskich pucharów może dla trenera Śląska oznaczać pożegnanie z klubem. W prasie pojawiły się już nawet informacje na temat jego potencjalnych następców. "Udaje mi się pomału odcinać od tego, co dochodzi do mnie z mediów; znając życie późniejsze prostowanie czy zmienianie jakiejś wypowiedzi albo nagłówka nie mają już sensu, bo ważniejsza wtedy jest już sensacja" - skomentował szkoleniowiec. Wrocławianie do Niemiec wyjadą autokarem w środę wczesnym rankiem. Na godz. 19.30 zaplanowano przedmeczową konferencję prasową, a 30 minut później odbędzie oficjalny trening. Mecz rozpocznie się w czwartek o godz. 20.45.