Sensacyjny mistrz Polski w ciągu dwóch tygodni zdołał dwa razy odpaść z rozgrywek. To niezły wyczyn. Odpadnięcie Piasta z walki o Ligę Mistrzów z BATE Borysów trudno uznać za klęskę, choć przecież awans był na wyciągnięcie ręki. Ale już porażkę w dwumeczu z łotewskim Riga FC trudno zaakceptować, mimo że Waldemar Fornalik stracił w ostatnim czasie ważnych piłkarzy. - Bardzo żałuję kardynalnych błędów, które popełniliśmy w pierwszym meczu - mówił po wczorajszym meczu szkoleniowiec Piasta. Właśnie kuriozalnych błędów oraz popisów nieskuteczności było w obu dwumeczach stanowczo za dużo jak na mistrza kraju. Piast jeszcze nigdy nie przeszedł dwumeczu w europejskich pucharach i to nie zmieni się wcześniej niż za rok. Nieskuteczność w pierwszym meczu kosztowała wysoką cenę także Lechię Gdańsk. Niedoświadczony na europejskich boiskach zdobywca Pucharu Polski na gorącym terenie w Kopenhadze za łatwo tracił bramki i po dogrywce dał się pokonać znacznie bardziej ogranemu w świecie Broendby. Piast i Lechia mogą już spokojnie, jak mawia się co roku, skupić się na lidze. Podobnie Cracovia, która już zapomniała, że grała w pucharach. W walce na europejskim froncie pozostała tylko Legia Warszawa. Ekipa Aleksandara Vukovicia nie pokazała nic w meczach z drużynami z Gibraltaru i Finlandii, ale wciąż jest w grze. - Jesteśmy w kolejnej rundzie, więc to jest pozytyw i teraz patrzymy już w przyszłość - mówią niemal jednym tonem piłkarze Legii. Jeśli warszawiakom powinie się noga na greckim Atromitosie Ateny, 14 sierpnia nie będzie już polskich drużyn w pucharowej rywalizacji. To byłby nowy rekord - wyliczył statystyk TVP Wojciech Frączek. Od ubiegłego roku najszybsza data odpadnięcia wszystkich polskich ekip z pucharów to 16 sierpnia. <a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-P-liga-europejska-2-runda-kwalifikacji,cid,637" target="_blank">Liga Europy: wyniki, strzelcy, terminarz</a> WS