W rewanżowym spotkaniu trzeciej rundy Legia wygrała w Atenach z Atromitosem 2-0. (1:0), a w pierwszym meczu padł bezbramkowy remis. Pierwszego gola dla zespołu z Warszawy w 29. minucie strzelił obrońca Paweł Stolarski. Wynik meczu w 51. minucie ustalił gruziński pomocnik Legii Walerian Gwilia. - Forma rzeczywiście rośnie i ma się ku lepszemu. Natomiast musimy popatrzeć na przeciwnika, bo Atromitos nie pokazał wiele w dwumeczu. To tylko kilka zaczepnych ataków i stałe fragmenty gry, więc nie porównywałbym Greków do Midtjylland czy Rangersów. Mimo wszystko uważam, że z kimkolwiek nie przyjdzie rywalizować Legii, wydaje mi się że faworytem będzie druga ekipa - powiedział Marcin Żewłakow. Mecz w Herning zakończył się wyjazdowym zwycięstwem Szkotów 4-2. Która z drużyn, zdaniem byłego napastnika m.in. Polonii, Excelsioru Mouscron czy APOEL-u Nikozja, byłaby łatwiejszym rywalem dla "Wojskowych"? - Ciężko mi jest powiedzieć. Jeżeli chodzi o rangę spotkania, o wiele ciekawiej byłoby zmierzyć się z Rangersami. To znana marka w Europie i wydaje mi się, że wokół tej rywalizacji stworzyłby się pewien specyficzny klimat. Dziennikarze będą bardziej podekscytowani, a piłkarze - mocniej zmotywowani. Sam sukces miałby lepszy wymiar i smak. Dla mnie sam przyjazd Stevena Gerrarda na Łazienkowską może być wydarzeniem, które wzbogaci to piłkarskie święto - to w końcu podziwiany piłkarz z ogromnym dorobkiem, będący jednak na początku swojej drogi trenerskiej. Z drugiej strony Legia będzie skupiona na sobie, nie będzie zaglądała do CV szkoleniowca - najważniejszy będzie wynik. Wicemistrzów Polski czeka trudne zadanie i wydaje mi się, że rolę faworyta będą musieli oddać przeciwnikom - ocenił Marcin Żewłakow. Jakie elementy w grze Legia musi zdaniem Żewłakowa zmienić na lepsze, aby myśleć o grze w fazie grupowej Ligi Europy? - Do poprawienia jest wciąż wiele aspektów. Chciałbym, żeby drużyna ze stolicy popracowała nad kontrolą nad spotkaniami - inicjatywę i nastawienie prowadzące do zdobywania bramek. Jeszcze trudniejsze będzie dokonanie tego z bardziej wymagającym rywalem, ale jeżeli chce się grać w fazie grupowej, trzeba pokonywać własne słabości i dbać o wzrost formy. Z drugiej strony istnieje taki paradoks - gdy wychodzisz na mocniejszego, bardziej utytułowanego przeciwnika, wtedy bardziej się mobilizujesz. Wymagasz od siebie więcej i tyle też z siebie dajesz. Być może wszystkie wymienione elementy zadziałają tak, że Legia nie zejdzie z poziomu rewanżowego meczu z Atromitosem, a być może nawet go podniesie - kończy 25-krotny reprezentant kraju. Spotkania czwartej rundy eliminacji Ligi Europy wyznaczono na 22 i 29 sierpnia.