Węgierskie kluby są niżej notowane od naszych, ale to ich przedstawiciel, a nie nasz, grał w tym wieku w Lidze Mistrzów. Kryzys, który w ostatnich tygodniach dopadł tak Lecha, jak i Videoton, sprawił, że oba kluby nie dostały szansy gry o Ligę Mistrzów w czwartej rundzie eliminacji. Czwartkowe spotkanie w Poznaniu pokazało, że zdecydowanie głębszy jest on w ekipie mistrza Węgier. 20 sierpnia to na Węgrzech dzień wolny od pracy - w kraju obchodzony jest Dzień Św. Stefana, pierwszego koronowanego króla i założyciela państwa. Dla piłkarzy i kibiców Videotonu też to miał być szczególny dzień - być może oznaczający wyjście z dołka i dający nadzieje na awans do fazy grupowej Ligi Europejskiej. Po serii porażek w lidze (Videoton jest tuż nad strefą spadkową) wyrzucono trenera i dyrektora sportowego - w Poznaniu zespół prowadził dotychczasowy asystent Bernarda Casoniego Tamas Peto. Ten zmienił pięciu graczy w porównaniu do ostatniego meczu ligowego, ale efekt był ten sam - kolejna porażka. Lech nie zagrał wielkiego spotkania, ale bardzo przyzwoite. Trener Skorża i prezes Klimczak powtarzali, że dla "Kolejorza" to dwumecz pięciolecia, bo stawką są pieniądze i szansa na utrzymanie punktów w rankingu UEFA. Gdyby Lech odpadł, znalazłby się w trudnej sytuacji w kolejnych latach. Na starcie z Węgrami robiono wszystko, by do gry wrócili piłkarze leczący dotąd kontuzje. Udało się to w przypadku Kaspera Hamalainena, Szymona Pawłowskiego czy Barry'ego Douglasa. To jednak nie oni, a Karol Linetty i Jasmin Burić byli najlepszymi graczami poznańskiej drużyny, która już po kilkudziesięciu sekundach przekonała się, że będzie zmuszona do ataku pozycyjnego. Węgrzy byli groźni tylko w kontratakach i po stałych fragmentach. Już przy pierwszym rzucie rożnym Videotonu Burić był w opałach, ale obronił strzał rywala. W 11. minucie udany kontratak przeprowadził "Kolejorz". Douglas zagrał w pole karne, a Linetty wślizgiem uderzył prosto do bramki. Lech przeważał, ale zbyt wielu sytuacji bramkowych nie miał. Znów brakowało wsparcia napastnika, bo Denis Thomalla co chwilę uciekał do boku lub wracał w okolice środkowej linii. Dopiero w 33. minucie bardzo niepewny Branislav Danilović znów znalazł się w opałach, ale Szymon Pawłowski nie wykorzystał świetnego podania Hamalainena i uderzył w boczną siatkę. Mecz toczył się dość leniwie, choć przy przewadze poznaniaków. Podobnie było w drugiej połowie, choć znów na dzień dobry niezłą okazję mieli goście. Alhassane Soumah był nawet bliski przerzucenia piłki nad Buriciem - Bośniak nie dał się zaskoczyć. Kibice Lecha głośno domagali się drugiej bramki i w końcu ich prośby zostały spełnione. W 57. minucie Gergo Lovrencsics idealnie dośrodkował piłkę na dalszy słupek, prosto na głowę Thomalli, który był dwa metry przed bramką. Niemiec posłał futbolówkę w słupek, później piłka trafiła w plecy bramkarza Danilovicia i wpadła do siatki. Teraz poznaniacy spokojnie mogli wyczekiwać na akcje rywala. Te były marne, a w 68. minucie losy spotkania, a być może i awansu, rozstrzygnął Łukasz Trałka. Po bardzo dobrze rozegranym rzucie wolnym przez Douglasa i Kamińskiego Węgrzy wybili jeszcze piłkę, ale zagapili się przy kolejnym dośrodkowaniu Pawłowskiego. Z okazji skorzystał Trałka, który rzadko strzela gole, a co dopiero... głową! Lech wygrał i częściowo zrehabilitował się przed kibicami za dotychczasowe wpadki. Przy Bułgarskiej pojawiło się tylko nieco ponad 14 tys. widzów - tak marnej frekwencji na pucharowym spotkaniu nie było tu od sierpnia 2010 i starcia o Ligę Europy z Dnipro Dniepropietrowsk. Sęk w tym, że wówczas otwarte były tylko dwie trybuny za bramkami. Kolejne spotkanie z FC Salzburg w fazie grupowej oglądał już komplet kibiców. Teraz może być podobnie, jeśli tylko za tydzień Lech obroni zaliczkę, a później wylosuje np. Borussię Dortmund. Andrzej Grupa, Poznań Lech Poznań - Videoton Szekesfehervar 3-0 (1-0) Bramki: 1-0 Linetty (11.), 2-0 Thomalla (57.), 3-0 Trałka (68.)Lech: Burić ŻK - Kędziora, Kamiński, Dudka, Douglas - Lovrencsics (79. Robak, 89. Holman), Trałka, Linetty ŻK, Hamalainen (82. Formella), Pawłowski - Thomalla.Videoton: Danilović - Szolnoki, Paulo Vinicius, Lang, Fejes - Gyurcso (89. Sejben), Patkai (71. Trebotić), Simon ŻK, Ivanovski ŻK, Filipe Oliveira - Soumah (57. Kovacs ŻK). Sędziował: Oliver Drachta (Austria) Widzów: 14133. <a href="http://nazywo.interia.pl/relacja/le-lech-poznan-videoton,4265" target="_blank">Lech Poznań - Videoton. Zobacz zapis relacji na żywo</a> <a href="http://m.interia.pl/na-zywo/relacja/le-lech-poznan-videoton,id,4265" target="_blank">Lech Poznań - Videoton. Zapis relacji na urządzenia mobilne</a> <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-P-liga-europejska-4-runda-kwalifikacji,cid,637,rid,2636,sort,I" target="_blank">Liga Europejska. 4. runda eliminacji - sprawdź wyniki tutaj!</a> <a href="http://sport.interia.pl/forum/lech-poznan-coraz-blizej-ligi-europejskiej--tematy,dId,2695153" target="_blank">Lech Poznań blisko Ligi Europejskiej! Dyskutuj!</a>