Interia zaprasza na relację NA ŻYWO z meczu Lech - Fiorentina Zobacz relację w wersji mobilnej W czwartek o godz. 21.05 sędzia z Turcji Halis Ozkahya da sygnał do rozpoczęcia drugiego tej jesieni meczu Lecha Poznań z AFC Fiorentina. Lider Serie A zagra w Poznaniu w mocnym składzie, ale podobnie zapewne postąpi trener Lecha Jan Urban. Owszem, wprowadzi do gry kilku graczy rezerwowych, ale wystąpić powinni także ci, którzy w środku tygodnia więcej dotąd odpoczywali, np. Kasper Hamalainen czy Karol Linetty. W przedmeczowym oficjalnym treningu brał już udział Dawid Kownacki, brakowało za to Denisa Thomalli i Marcina Robaka. Trener Jan Urban spodziewa się zmian w składzie "Violi" i gry tych, którzy nie wystąpili lub byli rezerwowymi dwa tygodnie temu. - Wydaje mi się, że trener Fiorentiny oszczędzał wielu piłkarzy w weekend w meczu z Frosinone. Prowadzili zresztą do przerwy 4-0, mecz był bardzo łatwy dla nich. Liczę, że pokażemy się na tle tej drużyny z dobrej strony i bardzo cieszy mnie to, że zagramy z udziałem publiczności. Zwycięstwem we Florencji dodaliśmy sobie otuchy, mamy pewność, że potrafimy grać dobrze i wygrywać. To spotkanie będzie miało ogromny wpływ na tabelę przed dwoma ostatnimi kolejkami - uważa Urban. Mecz we Włoszech był dla Lecha przełomowym - pozwolił uwierzyć, że ta drużyna wciąż potrafi wygrywać. Urban co rusz podkreśla, że właśnie aspekt mentalny ma tu kluczowe znaczenie. Gdy Lechowi nie szło, tracił szybko bramki, to same chęci piłkarzy nie wystarczały do odwracania wyników. - We Włoszech zobaczyliśmy, że wszystko jest możliwe, także w rewanżu. A rewanż, z udziałem kibiców, nie będzie miał charakteru sparingu, stanowić będzie za to kolejne doświadczenie dla tych chłopaków. Niełatwo gra się przeciwko takim drużynom jak Fiorentina, bardzo dobrze ułożonym taktycznie, choć może nie tak widowiskowym jak zespoły angielskie czy hiszpańskie - twierdzi trener Lecha. Na początku września, po kolejnych ligowych wpadkach, władze Lecha nakazały ówczesnemu szkoleniowcowi Maciejowi Skorży skupić się na Ekstraklasie, a Ligę Europy odstawić trochę na bok. Przeciwko Belenenses Lizbona wyszła na boisko jedenastka, o której w żadnym przypadku nie dało się powiedzieć "optymalna". Piłkarze nie mieli radości z gry, w parze z tym szły słabe wyniki. Zmiana trenera, a później zwycięstwo we Florencji, sporo zmieniły. - Zupełnie inaczej się gra z uczuciem, że coś można osiągnąć w tej niełatwej grupie. Latem Lech grał już z Basel i przegrał, a Fiorentina to znana marka, jak każda włoska ekipa jest trudna do przejścia. Może u zawodników zmieniło się podejście, trzeba ich pytać, ale u mnie zawsze jest ono takie same. Zdobywamy doświadczenie, którego nie da się wywalczyć w polskiej lidze - ocenia Urban i zapowiada, że w czwartek wieczorem jego zespół będzie dążył do zdobywania bramek. - Chcemy zagrać lepiej w ofensywie, tworzyć sytuacje. W pierwszym spotkaniu, mimo założeń bardzo defensywnych, byliśmy w stanie kilka razy zagrozić rywalowi. Może nie za często, ale mieliśmy takowe szanse. Wierzę, że podobnie będzie także na naszym boisku - przyznaje były piłkarz Osasuny. Wydaje się, że w rewanżu kluczowa będzie jednak postawa poznaniaków w obronie, bo Fiorentina zapewne dość szybko rzuci się do ataku. - Gry defensywnej możemy uczyć się właśnie od klubów włoskich, robią to znakomicie. A skoro Fiorentina jest liderem w swojej lidze, to znaczy, że ma nie tylko mocną defensywę, ale i ofensywę - przyznaje Urban. I tak jest w rzeczywistości - więcej goli od "Violi" (22), strzeliła tylko Roma (25), a mniej od niej (9), straciły Inter (7) oraz Napoli (8). Lecha po godz. 21.05 czeka więc piekielnie trudne zadanie. Andrzej Grupa Liga Europejska - grupa I: zobacz wyniki, strzelców, składy, terminarz i tabelę