"Przed tygodniem FC Vaduz zaprezentował się bardzo dobrze, ale my im w tym pomogliśmy niedokładną grą. Byliśmy nerwowi. Wielu naszych piłkarzy debiutowało w europejskich pucharach, stawka spotkania mogła niektórym wiązać nogi. Myślę, że te emocje opadły i do rewanżu podejdą z chłodniejszymi głowami" - powiedział Kocian, cytowany na oficjalnej stronie Ruchu. Poprzednie spotkanie obu drużyn, z powodu niewłaściwego stanu murawy w Chorzowie, odbyło się w Gliwicach. Słowacki szkoleniowiec wierzy w awans swoich podopiecznych, ale nie ukrywa szacunku wobec rywali. FC Vaduz jest beniaminkiem szwajcarskiej ekstraklasy. W pierwszej kolejce nowego sezonu przegrał na wyjeździe z FC Thun 0-1 po golu straconym z rzutu karnego. "FC Vaduz okazał się silniejszy niż myśleliśmy. W Gliwicach było widać, że to bardzo dobra drużyna, umiejąca grać z kontry. W pierwszym meczu stosowaliśmy pressing już na połowie rywala. To była woda na młyn dla przeciwników, bo bardzo szybko przechodzą z obrony do ataku" - przyznał Kocian. W Vaduz zabraknie kontuzjowanego Marka Zieńczuka, który w pierwszym meczu obu drużyn (strzelił wówczas efektowną bramkę) doznał urazu stawu kolanowego. W tym spotkaniu ucierpieli także Marcin Malinowski i Daniel Dziwniel, ale obaj będą w rewanżu do dyspozycji trenera Kociana. "Chcemy zagrać lepiej w defensywie. W Gliwicach nie funkcjonowało to odpowiednio. Nie chodzi jednak o postawę czwórki obrońców, ale o grę obronną całego zespołu. Odległości między formacjami również były niewłaściwe" - podkreślił trener "Niebieskich". Początek czwartkowego spotkania na Rheinpark Stadion w Vaduz o godz. 19. Chorzowianie, którzy jako jedyni z polskich zespołów odnieśli zwycięstwo w pierwszym spotkaniu 2. rundy kwalifikacji LE, w kolejnej fazie mogą spotkać się z duńskim Esbjerg fB lub Kajratem Ałmaty. W meczu tych drużyn w Kazachstanie padł remis 1-1. Liga Europejska - 2. runda eliminacji