"Nowy piłkarz Lecha, a wcześniej gwiazda Haugesund Christian Gytkjaer powitany został owacjami i tylko tyle. Później żaden z zawodników gospodarzy nie miał już dla niego respektu. Wręcz odwrotnie, Haugesund pokazał wolę walki i prowadząc 3:0 chyba sam nie wierzył w możliwą niespodziankę. Niestety, Lech w drugiej połowie się obudził i strzelił dwa przykre gole" - napisał dziennik "Verdens Gang". "Dagbladet" ocenił, że Haugesund zaskoczył wszystkich sceptyków i zaprezentował prawdziwą strzelaninę bramek. "Niestety, głupi i niepotrzebny karny zniweczył cały ten wysiłek. Jest wygrana, lecz wynik przed rewanżem nie jest najlepszy". Kanał telewizji NRK skomentował: "Haugesund pokonał utytułowanego Lecha na własnej trawie. Do 75. minuty mecz wyglądał wspaniale, a publiczność tupała w euforii samozadowolenia, lecz polskiemu zespołowi udało się strzelić dwie bramki, tak ważne przed drugim meczem w Poznaniu". "Haugesund zmarnował tak wspaniały punkt wyjścia. Zapowiadające się fantastyczne 3:0 przed rewanżem w Poznaniu stopniało już tylko do skromnej przewagi" - to z kolei opinia komentatora kanału TV2.