Eksperci i dziennikarze nie spodziewali się, że Hansi Flick aż tak mocno zaryzykuje i kompletnie przemodeluje wyjściową jedenastkę Barcelony na mecz z Realem Valladolid. Niemiec miał na uwadze, że już za kilka dni "Blaugranę" czeka rewanż z Interem Mediolan w Lidze Mistrzów, wobec czego zdecydował się dać odpocząć największym gwiazdom. Na ławce rozpoczął także Wojciech Szczęsny. Powrót Marca-Andre ter Stegena okazał się niezwykle pechowy. Katastrofa Barcelony, Ter Stegen bezradny. Koszmarne 45 minut w Valladolid Gospodarze, którzy pewni byli już spadku z La Liga bez żadnych kompleksów wyszli na rywalizację z liderem tabeli i w 6. minucie kompletnie niespodziewanie objęli prowadzenie. W 6. minucie Ivan Sanchez próbował wrzucić piłkę w pole karne. Ta odbiła się na tyle niefortunnie od Ronalda Araujo, że zaskoczyła ter Stegena, przelobowała go i zatrzepotała w siatce. 9 minut i Piątek już z golem. A później koszmar, taka wpadka Polaka Piłkarze Barcy wyglądali na kompletnie skonsternowanych. Widać było, że eksperymentalne ustawienie mocno zdestabilizowało grę podopiecznych Hansiego Flicka - ci nie wykreowali sobie zbyt wielu dogodnych okazji bramkowych i na przerwę schodzili, przegrywając 0:1. Hansi Flick wyglądał na wyjątkowo wzburzonego i zmartwionego rozwojem wydarzeń na boisku. Zwrot akcji w Valladolid, kolejna remotada Barcelony. Pachniało jednak sensacją Trener Barcy nie czekał z reakcją. Już w przerwie z boiska zdjął Fatiego i Pedriego, a wcześniej na murawie w miejsce kontuzjowanego Rodrigueza zameldował się Lamine Yamal. I dokładnie dziewięciu minut potrzebowała "Azulgrana", żeby doprowadzić do wyrównania. Araujo nie sięgnął wrzutki, ale skupił na sobie uwagę bramkarza. Odbita przez niego piłka spadła pod nogi Raphinhi, a ten zrobił z niej użytek i trafił na 1:1. Spory kamień z pewnością spadł z serca Hansiego Flicka. Sześć minut później FC Barcelona już prowadziła, a z gola cieszył się Fermin Lopez. Gerard Martin świetnie wyłożył piłkę, a pomocnik dopełnił formalności. Nie podcięło to jednak całkowicie skrzydeł gospodarzy, którzy potrafili jeszcze postraszyć mocno ter Stegena. Wojciech Szczęsny z niepokojem obserwował wydarzenia na boisku, wobec których był bezradny. Widok Polaka na ławce to coś, o czym zdążyli już zapomnieć kibice Barcy. W 81. minucie szansę na pdowyższenie wyniku miał Lamine Yamal, ale świetnie zareagowała defensywa gospodarzy. Wcześniej bliski gola był także Hector Fort, ale po indywidualnej akcji trafił jedynie w słupek. FC Barcelona uciekła spod topora i wygrała 2:1, choć niewiele brakowało, a zaliczyłaby bolesną z perspektywy walki o mistrzostwo Hiszpanii wpadkę. Tej na szczęście udało się uniknąć, choć Real Valladolid pokazał się z bardzo dobrej strony i należy docenić jego postawę. Spadkowicz La Liga był o włos od urwania punktów "Dumie Katalonii".