Kylian Mbappe pierwszy raz z Paris Saint-Germain chciał odejść latem 2021 roku. Wówczas otwarcie przed całym światem przyznawał, że jego celem jest podpisanie umowy z Realem Madryt i gra właśnie dla klubu ze stolicy Hiszpanii. "Królewscy" wysłali nawet ofertę na 200 milionów euro, ale PSG na nią nie odpowiedziało. Od tego momentu na linii Real - PSG zaczęły pojawiać się napięcia, a oczywistym wydawało się także to, że Mbappe w końcu do Realu trafi. Ważą się losy Szczęsnego w Barcelonie, a tu takie wieści o Ter Stegenie. Zapadł bolesny werdykt Cała saga oficjalnie zakończyła się latem 2024 roku, gdy "Los Blancos" poinformowali o podpisaniu umowy z reprezentantem Francji. Odejście Mbappe z Paryża z pozoru wyglądało na serdeczne i spokojne, ale za kulisami działo się więcej, niż mogliśmy się nawet spodziewać, co pokazują doniesienia francuskiej prasy. Jak się bowiem okazuje, po zmianie barw kapitan reprezentacji Francji wystosował konkretne żądania w kierunku swojego byłego pracodawcy. Kłopoty Mbappe. Sąd podjął decyzję Mbappe domagał się zapłaty zaległych 55 milionów, które jego zdaniem PSG powinno mu wypłacić z racji na obowiązujące w umowę z "Les Parisiens" zapisy. Innego zdania było jednak samo PSG, które ani myślało o przelaniu takiej kwoty na rzecz Mbappe. W związku z tym sprawa trafiła przed organy prawne. Najpierw głos zabrała Komisja Ligi, która zaordynowała zapłatę tych pieniędzy. Z taką decyzją nie zgadzało się jednak PSG, które zwróciło się do wymiaru sprawiedliwości. Media: Brudna zagrywka ter Stegena. Tak chce pokonać Szczęsnego. W Hiszpanii wrze Sprawa trafiła więc do Sądu Okręgowego w Paryżu, który miał rozpatrzyć ten przypadek, a także zastanowić się na tym, co zrobić z postanowieniem o zastosowaniu środka zabezpieczającego w postaci zajęcia wspomnianej kwoty na trzech kontach klubu. Francuskie AFP dotarło do decyzji paryskiego sądu. Z informacji przekazanych przez dziennikarzy wynika, że sędzia wykonawczy Sądu Okręgowego w Paryżu nakazał uchylenie zastosowania środka zabezpieczającego. Taka decyzja wiąże się z tym, że jego zdaniem Mbappe "nie przedstawił wystarczających dowodów na istnienie należności i nie wykazał żadnego zagrożenia dla ich ewentualnego odzyskania". Teraz sprawa dotycząca PSG oraz zawodnika Realu Madryt ma trafić przed Sąd Pracy.