W Hiszpanii wrze po hicie La Ligi. Wskazali winnego "spadku" Barcelony. Padło konkretne nazwisko
Ani na chwilę nie cichnie wrzawa wokół dwóch Hiszpańskich gigantów futbolu. Tym razem sporo kontrowersji narosło wokół wczorajszego spotkania Realu Madryt z Villarrealem. Media z Półwyspu Iberyjskiego ponownie zwróciły się w stronę arbitra. Ich zdaniem bardzo mocno wypaczył on bowiem wynik starcia, które przynajmniej na kilkanaście godzin strąciło FC Barcelonę z pozycji lidera La Ligi.

Po meczu FC Barcelony z PSG w Hiszpańskich mediach wybuchła istna burza. Wszystko przez decyzje sędziowskie, które zdaniem dziennikarzy oraz ekspertów z Półwyspu Iberyjskiego, wypaczyły wynik hitowego mecz Ligi Mistrzów.
Niespełna kilka dni później bliźniacza sytuacja spotkała Real Madryt, który w sobotę podejmował u siebie 3. ekipę La Ligi - Villarreal. Dla "Królewskich" było to ważne spotkanie, bowiem po porażce w derbowym meczu z Atletico Madryt, stracili oni pozycję lidera tabeli.
Tym razem "Żółta Łódź Podwodna" nie zdołała sprawić niespodzianki w Madrycie, choć okoliczności również nie były sprzyjające. Sędziowie zdawali się bowiem mocno przychylni gospodarzom meczu. W 69. minucie zawodnicy z Madrytu otrzymali bowiem rzut karny, który ustawił wynik na 2:0, natomiast kilka minut później z powodu otrzymania drugiej żółtej kartki boisko opuścił obrońca gości Santiago Mourino. Obie przytoczone sytuacje wywołały mocne oburzenie w środowisku hiszpańskiej piłki nożnej.
Trener mógł tylko rozłożyć ręce. Publiczna debata po kontrowersyjnym zwycięstwie Realu Madryt
Po meczu jeden z zawodników Villarrealu, Santi Comesana, odniósł się do "jedenastki", na którą w 69. minucie wskazał arbiter główny spotkania Guillermo Cuadra Fernandez. Dla wielu osób to, co stało się w polu karnym gości, było zdecydowanie "za miękkie" na podyktowanie rzutu karnego. Do tego mocno sceptycznego grona zalicza się również Comesana.
"Nie wiem, co powiedzieć. Vinicius po prostu upadł i dostał za to rzut karny. [...]. Po co wymyślili VAR? Ale jesteśmy do tego przyzwyczajeni, kiedy tu przyjeżdżamy" - grzmiał Comesana cytowany przez "The Touchline".
Jeszcze większe kontrowersje wzbudziła decyzja arbitra o pokazaniu drugiej żółtej kartki dla Santiago Mourino, za faul na próbującym wyprzedzić go Viniciusie. O tę sytuację, a także przytoczone słowa Comesany zapytano szkoleniowca "Żółtej Łodzi Podwodnej" Marcelino. Trener postanowił jednak nabrać wody w usta, dając do zrozumienia, że nie ma zamiaru wdawać się w dyskusję na temat wątpliwej jakości pracy arbitra.
Tę pracę zdecydowali się natomiast ocenić specjaliści z profilu "Archivo VAR", wystawiając Guillermo Cuadrzie Fernandezowi ocenę 3,5 na 10. Ich zdaniem kompletnie "nie sprostał oczekiwaniom" tak ważnego spotkania. Arbitrowi wytknięto trzy karygodne błędy: przyznanie "surrealistycznej" żółtej kartki Mourino, podyktowanie rzutu karnego po "faulu" na Viniciusie oraz brak "jedenastki" po znacznie bardziej wyraźnym przewinieniu na Rodrygo.
Wyniku błędów Guillermo Cuadry Fernandeza nie da się już cofnąć - Real Madryt tymczasowo strącił FC Barcelonę z pozycji lidera tabeli La Ligi. "Duma Katalonii" ma jednak szansę na szybki powrót na tron hiszpańskiej ekstraklasy, bowiem już 5 października o godzinie 16:15 zmierzy się ona z będącą na 5. miejscu w ligowej tabeli Sevillą.






![TOP 5 asyst po dwóch kolejkach Ligi Konferencji [WIDEO]](https://i.iplsc.com/000LW19RWVPYM9FE-C401.webp)





