Primera Division - sprawdź terminarz, wyniki oraz tabelę! Pierwotnie spotkanie na Estadio Mestalla miało się odbyć w grudniu, ale Real Madryt uczestniczył wówczas w klubowych mistrzostwach świata w Japonii. Trener Zinedine Zidane postawił na dokładnie taką samą jedenastkę jak ta, która pokonała SSC Napoli 3-1 w 1/8 finału Ligi Mistrzów. Zabrakło Garetha Bale'a, ale w składzie znalazł się James Rodriguez. "Królewscy" nie rozpoczęli meczu najlepiej. Już w 5. minucie, fatalny błąd popełnił Raphael Varane, który pozwolił Simone Zazie obrócić się z piłką i posłać piłkę w samo okienko bramki Keylora Navasa. Real przyjechał do Walencji, aby prowadzić grę i kiedy spróbował zaatakować atakiem pozycyjnym... został skontrowany. Piłkę przejął Zaza, który zagrał do Naniego. Portugalczyk zwolnił akcję, poczekał na Fabiana Orellanę, a Chilijczyk wpadł w pole karne i pokonał bramkarza madryckiej drużyny. Kontrataki były silną bronią "Nietoperzy". Podopieczni Salvadora "Voro" Gonzaleza mogli podwyższyć w 14. minucie, ale Casemiro w ostatniej chwili zablokował strzał Munira El-Haddadiego. "Królewscy" mieli swoje szanse. Po jednej z nich, piłkę z linii bramkowej wybił Munir, który zatrzymał uderzenie Jamesa Rodrigueza z ostrego kąta. Z dystansu przymierzył Karim Benzema, ale doskonałą interwencję zaliczył Diego Alves. Dziesięć minut przed zejściem do szatni, gospodarze sami sprokurowali sytuację dla Realu. Joao Cancelo zagrał za lekko do bramkarza i tylko instynktowne wyjście Alvesa pozwoliło "Nietoperzom" uniknąć straty gola. Drużyna "Zizou" poszła za maksymą, która ostatnio jest bliska Barcelonie - "Jak trwoga to do Boga". Piłkarskim "bogiem" Realu jest Cristiano Ronaldo, który wykorzystał dośrodkowanie z lewego skrzydła i głową wpisał się na listę strzelców. Niesieni "bramką do szatni" goście z animuszem rozpoczęli drugą połowę, ale Valencia bardzo dobrze się broniła. Kolegów z ataku starał się wspierać Marcelo, ale próby Brazylijczyka były blokowane lub za słabe, aby zaskoczyć Diego Alvesa. "Nietoperze" odpowiedzieli okazją Zazy w 67. minucie. Włoch wpadł w pole karne Realu, ale zanim zdołał oddać strzał, piłkę wybił Carvajal. Minutę później mogło być już 2-2, ale bramkarz Valencii po raz kolejny doskonale odbił futbolówkę po próbie Benzemy. Kilka minut później, Munir otrzymał piłkę na linii pola karnego Valencii i zaatakował go Ramos. Hiszpan nie trafił w piłkę i przejechał po nodze napastnika gospodarzy, narażając go na koszmary uraz. Arbiter Ricardo De Burgos nie tylko nie pokazał kapitanowi "Królewskich" kartki, ale nie odgwizdał nawet faulu. Real mógł wyrównać dwie minuty przed końcem, kiedy, w dużym zamieszaniu, o krok od pokonania własnego bramkarza był Jose Luis Gaya. Na szczęście dla kibiców zgromadzonych na Estadio Mestalla znów błysnął Diego Alves. Porażka stołecznego zespołu to doskonała wiadomość dla kibiców Barcelony. "Duma Katalonii" traci do "Królewskich" zaledwie "oczko", a zespół Zidane'a ma już tylko jedno zaległe spotkanie do rozegrania. Valencia powiększyła do 10 punktów przewagę nad strefą spadkową. Valencia CF - Real Madryt 2-1 (2-1) 1-0 Simone Zaza (5.) 2-0 Fabian Orellana (9.) 2-1 Cristiano Ronaldo (44.) Sędzia: Ricardo De Burgos. Valencia CF: Diego Alves - Joao Cancelo, Ezequiel Garay, Eliaquim Mangala, Jose Luis Gaya - Daniel Parejo, Enzo Perez, Munir El-Haddadi, Fabian Orellana (56, Carlos Soler), Nani (39, Guilherme Siqueira) - Simone Zaza (74, Mario Suarez). Real Madryt: Keylor Navas - Dani Carvajal, Sergio Ramos, Raphael Varane (73, Nacho Fernandez), Marcelo - Casemiro, Toni Kroos, Luka Modrić (76, Lucas Perez) - James Rodriguez (62, Gareth Bale), Karim Benzema, Cristiano Ronaldo.