Tomaszewski zgniótł Flicka. Teraz piłkarze mają dość, nerwy w Barcelonie
FC Barcelona nie bez problemów wygrała sobotnie spotkanie z Gironą. O zdobyciu trzech punktów zadecydowała bramka w doliczonym czasie gry, którą zdobył Ronald Araujo. Choć Duma Katalonii dopisała kolejną wygraną w tym sezonie, powodów do zmartwień jest sporo. Gra zespołu nie wygląda tak, jak powinna, o czym mówią już sami zawodnicy. Pedri w rozmowie z dziennikarzami stwierdził, że niezbędna jest rozmowa z Hansi Flickiem.

Głównym celem Barcelony na sobotnie spotkanie z Gironą, była rehabilitacja po wysokiej porażce z Sevillą przed przerwą na występy reprezentacji. Blaugrana przegrała w Andaluzji 1:4 i była to najwyższa przegrana od kiedy szkoleniowcem Barcelony jest Hansi Flick. We wspomnianym starciu drużyna prowadzona przez Niemca zaprezentowała się bardzo słabo i porażka trzema bramkami była najniższym wymiarem kary.
Mimo że sobotnia rywalizacja na stadionie na Montjuic zaczęła się dla Dumy Katalonii dobrze, bo już w trzynastej minucie Pedri dał prowadzenie swojemu zespołowi, gospodarze z przewagi cieszyli się zaledwie siedem minut. Remis utrzymywał się do trzeciej minuty doliczonego czasu gry w drugiej połowie. Wówczas bohaterem mistrzów Hiszpanii został Ronald Araujo. Urugwajski obrońca z konieczności zagrał w ataku.
Pedri wprost o grze Barcelony. Potrzebna rozmowa z Flickiem
Wygrana 2:1 ucieszyła kibiców Barcelony, ale mimo wszystko jest sporo powodów do zmartwień. Przede wszystkim kontuzje utrudniają zadanie Flickowi, bo możliwości rotowania składem ograniczone są do minimum. Dość ostro o tej kwestii wypowiedział się w rozmowie z "Super Expressem" Jan Tomaszewski. "Sztab szkoleniowy przesadził w jakimś elemencie, w przygotowaniu fizycznym i teraz pan Flick szuka "kwadratowych jaj"! Przepraszam za wyrażenie, ale inaczej tego nie można nazwać. I ma pretensje do wszystkich, tylko nie do siebie... Oni są kontuzjowani z przemęczenia" - stwierdził były reprezentant Polski.
Teraz na głos krytyki pod adresem gry zespołu zdecydował się Pedri. Sam zawodnik ma wyraźnie dość takiej gry i zdaje sobie sprawę, że do poprawy jest wiele elementów. "Nie jestem zadowolony z występu, a tym bardziej z gry całego zespołu" - stwierdził w rozmowie z dziennikarzami zdobywca jednej z dwóch bramek Barcelony w sobotnim meczu. "Musimy poprawić wiele rzeczy, zwłaszcza nasz pressing. Nie graliśmy dobrze. To już drugi mecz, w którym, moim zdaniem, nie wyglądaliśmy dobrze" - dodał.
"Musimy przede wszystkim poprawić pressing, a także w grze z piłką - nadawać jej więcej rytmu, tworzyć więcej okazji. Myślę, że mamy duże pole do poprawy. Musimy to przeanalizować i porozmawiać z trenerem w trakcie tygodnia i poprawić przed następnym meczem. Kiedy źle pressujesz i masz tak wysoko ustawioną linię, przeciwnikowi bardzo łatwo jest tworzyć sytuacje" - podsumował Pedri.
















