To oni zmierzą się z Polakami na Camp Nou. Potrzebna była dogrywka
W sobotni wieczór poznaliśmy ostatnią z drużyn, która w nadchodzącym sezonie będzie występować na boiskach La Liga. W rewanżowym meczu finału baraży o awans do hiszpańskiej ekstraklasy Real Oviedo wygrał po dogrywce 3:1 z Mirandes i po 24 latach powrócił do elity. W szeregach świeżo upieczonego beniaminka prym wiódł 40-letni Santi Cazorla. Dwukrotny mistrz Europy dał swojej drużynie sygnał do odrabiania strat.

Aż do 21 czerwca musieliśmy czekać, by poznać ostatniego beniaminka La Liga. Po zakończeniu sezonu zasadniczego, gdy awans do elity świętować mogli Levante i Elche, do rozegrania zostały jeszcze dwumecze barażowe. Bardzo blisko gry w nich był reprezentant Polski. Granada, w której w zeszłym sezonie występował Kamil Jóźwiak, finalnie zajęła siódme miejsce i do lokaty barażowej zabrakło jej czterech punktów.
Struktura barażów nie jest skomplikowana. W dwumeczach półfinałowych naprzeciw siebie stanęły drużyny z miejsc 3 i 6, a także 4 oraz 5. Awans do finału wywalczyły finalnie zespoły wyżej notowane. Trzeci po zakończeniu sezonu Real Oviedo wygrał z szóstą Almerią, a czwarty Mirandes dzięki pogromowi w rewanżu wyeliminował piąty Racing Santander.
Po pierwszym spotkaniu niewielką zaliczkę mieli piłkarze Mirandes. Ci na swoim boisku wygrali 1:0 i na teren rywala jechali, posiadając bardziej uprzywilejowaną pozycję. Po niewiele ponad kwadransie rewanżowego spotkania ich położenie było jeszcze lepsze. Mirandes po trafieniu Joaquina Panichelliego prowadził już 2:0 w dwumeczu i był naprawdę blisko powrotu do La Liga.
Weteran dał sygnał do odrabiania strat
Santi Cazorla jest bez wątpienia najbardziej rozpoznawalnym zawodnikiem z całej kadry Realu Oviedo z tego sezonu. 81-krotny reprezentant Hiszpanii oraz dwukrotny mistrz Europy (2008 i 2012 rok) po zakończeniu swojej przygody w Katarze zdecydował wrócić do korzeni i związał się z drugoligowcem. Występujący tam za symboliczne wynagrodzenie (najniższe, jakie wymagają przepisy La Liga 2) przez sporą część sezonu brylował w podstawowym składzie Realu Oviedo.
To właśnie weteran dał sygnał do odrabiania strat w barażach. W 38. minucie po jego dośrodkowaniu z rzutu rożnego strzał głową na bramkę Mirandes oddał David Costas. Ręką futbolówkę zatrzymał jednak Alberto Reina (strzelec jedynego gola w pierwszym meczu pomiędzy tymi drużynami), a sędzia bez cienia wątpliwości podyktował rzut karny. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł właśnie Cazorla i pewnym strzałem w sam środek rozpoczął odrabianie strat.
Pościg finalnie zakończył się happy endem dla miejscowych. Bramka, którą w 52. minucie strzelił Ilyas Chaira, oznaczała, że o losach awansu do La Liga miała zadecydować dogrywka, a może i nawet rzuty karne. Do tych ostatecznie nie doszło, ku uciesze lokalnych sympatyków licznie zgromadzonych na stadionie. W 103. minucie Francisco Portillo znalazł się w odpowiednim miejscu w polu karnym, przechwycił źle wybitą przez przeciwnika piłkę i mocnym strzałem zaskoczył bramkarza Mirandes.
Powrót po 24 latach
35-latek, który w swojej karierze zanotował ponad 200 występów w La Liga oraz grał w Lidze Mistrzów jako zawodnik Malagi, dał Realowi Oviedo długo wyczekiwany awans do La Liga. Po raz ostatni w najwyższej klasie rozgrywkowej klub ten występował w sezonie 2000/01. Wówczas 18. pozycja na koniec sezonu oznaczała spadek po 13 sezonach nieprzerwanej gry w elicie.
Real Oviedo uzupełnił stawkę zespołów, które w nadchodzącym sezonie będziemy mogli obserwować na boiskach La Liga. Jest więc prawdopodobne, że Santi Cazorla na zwieńczenie swojej bogatej piłkarskiej kariery zagra na Camp Nou, gdzie będzie musiał zmierzyć się z m.in. Robertem Lewandowskim i Wojciechem Szczęsnym.

