W 35. kolejce trwającego sezonu La Liga FC Barcelona na własnym stadionie mierzy się z Realem Madryt. Po dwudziestu minutach od pierwszego gwizdka oglądaliśmy już aż trzy bramki. Pierwsze trafienie zanotował Kylian Mbappe, który wykorzystał rzut karny. Sędzia podyktował "jedenastkę" dla gości po tym, jak Wojciech Szczęsny sfaulował Francuza. Polski bramkarz chciał naprawić błąd Pau Cubarskiego, który nieudolnie próbował podać piłkę do swojego golkipera. Choć Szczęsny był bliski obrony, to ostatecznie Mbappe zapewnił Realowi prowadzenie. Kosmiczny początek El Clasico. Trzy gole w 20 minut W 14. minucie kapitan reprezentacji Francji zdobył drugą bramkę. Podczas kontrataku wykorzystał świetne podanie autorstwa Vinicisa Juniora, po czym znalazł się w sytuacji "sam na sam" z naszym rodakiem. Tym razem Wojciech Szczęsny kompletnie nie wyczuł intencji 26-latka. Rzucił się w drugą stronę, co znacznie ułatwiło rywalowi skierowanie futbolówki do siatki. Dublet sprawił, że Kylian Mbappe wyprzedził Roberta Lewandowskiego w klasyfikacji strzelców. Gola kontaktowego dla Barcelony pięć minut później po rzucie rożnym zdobył Eric Garcia. Mówiąc krótko, już na samym początku na Estadi Olimpic Lluis Companys Barcelona i Real Madryt zapewniły kibicom wielkie widowisko. Nie były to ostatnie bramki w pierwszej części gry. W 32. minucie najpierw do wyrównania po cudownym uderzeniu w kierunku dalszego słupka doprowadził Lamine Yamal, a dwie minuty później gola na 3:2 strzelił Raphinha. Trudno racjonalnie opisać to, co obecnie dzieje się w stolicy Katalonii. Przed gwizdkiem oznaczającym przerwę Brazylijczyk dorzucił jeszcze kolejne trafienie. Po pierwszej połowie "Duma Katalonii" prowadzi... 4:2. W drugiej połowie Mbappe dołożył jeszcze jedno trafienie, a po 90 minutach Barcelona cieszyła się z wygranej 4:3.