Największa różnica pomiędzy Wojciechem Szczęsnym a Markiem-Andre ter Stegenem jest taka, że Polak od samego początku swojego pobytu w FC Barcelona zapowiedział, że bez żadnego problemu pogodzi się z rolą rezerwowego. Niemiec natomiast cały czas wysyłał sygnały, że oczekuje od trenera gry w pierwszym składzie. Bez względu na to, jaką formę sportową prezentuje. Kiedy ter Stegen był już bardzo blisko powrotu na boisko, a Wojciech Szczęsny radził sobie świetnie w bramce FC Barcelona, Niemiec udzielił bardzo głośnego wywiadu. Przyznał się do tego, że na początku swojego pobytu w FC Barcelona zaszantażował zarząd i zagroził, że odejdzie z klubu, jeśli Claudio Bravo nie zostanie sprzedany. Chilijski bramkarz był wtedy bardzo silną konkurencją dla Niemca. A ter Stegen konkurencji nigdy nie tolerował. Głos z Barcelony ws. nowego napastnika. To już oficjalnie, Lewandowski wie wszystko Ter Stegen nie pogodzi się z rolą rezerwowego. Nigdy nie akceptował konkurencji Moment udzielenia tego wywiadu był bardzo wymowny. Ter Stegen przypomniał światu, do czego jest w stanie się posunąć, byle tylko zadbać o własny interes. Kiedy wrócił do zdrowia, otrzymał od Hansiego Flicka szansę gry. I kompletnie jej nie wykorzystał. Wystarczy powiedzieć, że w meczu z Villarreal CF w lidze hiszpańskiej rywale oddali trzy celne strzały na bramkę i zdobyli trzy gole. Ter Stegen w tamtym meczu interweniował po prostu beznadziejnie i pokazał, że w tym momencie nie nadaje się do gry w FC Barcelona. Jego forma sportowa jest lata świetlne od poziomu, który byłby przynajmniej akceptowalny. Mimo to ter Stegen nie zamierzał odpuścić. Dziennikarze z katalońskich mediów informowali, że Niemiec nadal oczekuje gry w podstawowym składzie, ponieważ jego celem jest występ na mistrzostwach świata z reprezentacją Niemiec. Wspomniani dziennikarze skądś tę informację musieli pozyskać, a tendencja niemieckiego golkipera do zakulisowych rozmów z mediami na takie tematy jest już w Barcelonie tajemnicą poliszynela. W Barcelonie mają dość. Chcą nowego bramkarza, ter Stegen musiałby odejść Kiedy temat transferu Joana Garcii (bramkarza RCD Espanyol) do FC Barcelona zrobił się gorący, ter Stegen miał poczuć się bardzo dotknięty. W międzyczasie w mediach społecznościowych kibice "Dumy Katalonii" zorganizowali akcję przeciwko niemieckiemu bramkarzowi. Pojawiła się fala krytyki, a hashtag #TerStegenOut wykręcił na portalu "X" niesamowite zasięgi. Słabej gry połączonej z niepokorną postawą ter Stegena dość mają już nie tylko kibice. "Mundo Deportivo" podaje, że Hansi Flick i jego sztab byliby skłonni sprzedać ter Stegena, jeśli do FC Barcelona dołączyłby Joan Garcia. Patrząc z boku, można ocenić, że jest to w tym momencie najrozsądniejszy ruch, jaki "Duma Katalonii" może zrobić. Joan Garcia byłby pierwszym bramkarzem FC Barcelona. Jego transfer to trudna do podważenia inwestycja w przyszłość, a cena 25 milionów euro (w porywach do 30 milionów z bonusami) to promocja. Z klubu odszedłby ter Stegen, który nie pogodziłby się z rolą rezerwowego bramkarza, a Wojciech Szczęsny, który bez problemu przejąłby tę rolę, zostałby w klubie na kolejny sezon lub dwa. Jeśli można wyobrazić sobie idealne rozwiązanie tego problemu, to wyglądałoby ono właśnie tak. Córka Luisa Enrique zmarła w wieku 9 lat. Po finale trener wzruszył cały świat Należy jednak pamiętać, że Marc-Andre ter Stegen jest związany z FC Barcelona kontraktem do 2028 roku. Jego transfer może być więc skomplikowany, ponieważ Niemiec nie chce odchodzić z FC Barcelona. Umowa Wojciecha Szczęsnego natomiast nadal nie została przedłużona. W tym momecie w Barcelonie jest naprawdę gorąco, a wszystko powinno rozstrzygnąć się w ciągu najbliższych dni, najwyżej tygodni.