Szczęsny nagle zmienił zdanie, wtedy zawrzało w Barcelonie. To był ostatni taki tydzień
Po tygodniach oczekiwania FC Barcelona ogłosiła wreszcie wyczekiwany transfer nowego bramkarza. Do ekipy "Blaugrany" przeniósł się z Espanyolu Joan Garcia i to on ma zostać nową jedynką między słupkami. Sprowadzenie Hiszpana paradoksalnie okazało się prawdopodobnie łatwiejsze, aniżeli Wojciecha Szczęsnego. Niektórzy z pewnością zdążyli już zapomnieć, jak usilnie przekonywano bramkarza, by przerwał sportową emeryturę i podpisał kontrakt.

FC Barcelona obecnie kojarzona jest z Polakami niemal w podobnym stopniu, co niegdyś Borussia Dortmund. Robert Lewandowski, Wojciech Szczęsny i Ewa Pajor są ważnymi postaciami w stolicy Katalonii, które swoimi występami dają radość kibicom i prowadzą klub do kolejnych sukcesów. Kto by się jednak jeszcze w ubiegłym roku spodziewał, że w męskiej drużynie Barcy będziemy mogli cieszyć się z gry nie jednego, ale aż dwóch Polaków?
Wojciech Szczęsny wybawił Barcelonę od problemu. Jak wyglądały szczegóły negocjacji?
Kiedy 22 września 2024 roku pod koniec pierwszej połowy spotkania z Villarrealem z grymasem bólu na twarzy na murawę padł Marc-Andre te Stegen, już pierwsze reakcje kolegów z drużyny sugerowały, że doszło do poważnej kontuzji. Momentalnie blady strach padł na kierownictwo Barcelony. W końcu zastępcą Niemca był niedoświadczony Inaki Pena, którego umiejętności mocno podważali eksperci.
Hansi Flick błyskawicznie zdecydował, że "Dumie Katalonii" potrzebny jest nowy golkiper. Problem w tym, że okienko transferowe było już zamknięte, wobec czego jedynym rozwiązaniem dla Barcy było sprowadzenie bramkarza, który jest bez klubu, lub w skrajnym przypadku poszukanie kogoś, kto jest już na emeryturze. Błyskawicznie kilku polskim dziennikarzom zapaliła się lampka - Wojciech Szczęsny.
W sierpniu były bramkarz Juventusu zdecydował się na zakończenie kariery i nic w tamtym momencie nie zwiastowało tego, że może dojść do tak zaskakującego zwrotu akcji. Tomasz Ćwiąkała w trakcie materiału poświęconego kontuzji Ter Stegena żartobliwie zasugerował, że włodarze Barcelony powinni od razu wysłać delegację do Polaka. O zwrócenie się do niego apelował także już w trakcie transmisji spotkania z Villarrealem Mateusz Święcicki. Wtedy jeszcze nie wiedzieli, że były to słowa prorocze.
Jak się okazało, "Duma Katalonii", także kierowana sugestiami ze strony Roberta Lewandowskiego, który błyskawicznie skontaktował się z rodakiem i zaczął go przekonywać do podpisania kontraktu, wystosowała dla niego konkretną propozycję. Nie gwarantowano mu tego, że zostanie jedynką - pierwszeństwo miał Inaki Pena. W kuluarach mówiło się jednak, że Szczęsny w dłuższej perspektywie powinien wygrać z nim rywalizację o miejsce w podstawowym składzie.
To był ostatni taki tydzień w życiu Szczęsnego. Kontrakt z Barceloną odmienił jego życie?
Czas pokazał, że przełom września i października był ostatnim tygodniem sportowej emerytury Szczęsnego. A przynajmniej na kolejne kilkanaście miesięcy. 30 września podpisał on kontrakt z FC Barcelona, a oficjalnie jego pozyskanie ogłoszono 2 października. Kibice Barcy, a już w szczególności ci z Polski nie posiadali się z radości.
Możesz sobie coś planować, możesz sobie coś wyobrażać, ale kiedy dochodzi do sytuacji "tu i teraz", kiedy musisz się zdecydować i zastanawiasz się "czy mogę powiedzieć 'nie' Barcelonie"… Odpowiedź brzmi "nie możesz powiedzieć 'nie' Barcelonie", jeśli tak powiesz, to oznacza, że nie masz jaj, by podjąć wyzwanie lub nie jesteś wystarczająco odważny. Ja nadal mam w sobie odwagę i pasję, a także wierzę, że nadal jestem na takim poziomie, by pomóc klubowi, dlatego się zgodziłem
- Gdybyś miesiąc temu powiedział mi, że będę grał dla Barcelony, to tylko bym się zaśmiał. Moja reakcja byłaby zapewne identyczna nawet dzień przed tym, gdy Marc doznał kontuzji. Na tym etapie nie byłem w stanie odpowiedzieć "tak" na jakiekolwiek wyzwanie. Jednak gdy dzwoni telefon, a to wszystko staje się rzeczywistością i musisz naprawdę przeanalizować swoją decyzję, którą musisz podjąć ty sam, wtedy jest to już inna rozmowa - dodał w trakcie październikowej rozmowy.
Resztę historii już znamy. W przeciągu kilku tygodni wywalczył on sobie miejsce w wyjściowej jedenastce i nie oddał go już do końca, mimo kilku wzlotów i upadków. Dość powiedzieć, że doprowadził do skreślenia Ter Stegena, który latem ma opuścić klub. Czy podobny sukces w ekipie Hansiego Flicka odniesie sprowadzony "przed chwilą" Joan Garcia? Oczekiwania wobec byłego już bramkarza Espanyolu są spore, ale i skala talentu Hiszpana ogromna. Wydaje się on być "skrojony idealnie" pod ekipę mistrzów Hiszpanii.


