Szczęsny dołączył do protestu, trzęsienie ziemi w Barcelonie. Nie miał innego wyjścia
Zawrzało tuż przed rozpoczęciem derbów Katalonii, w których FC Barcelona mierzy się w sobotę z Gironą. W Hiszpanii wybuchła burza związana z planami Villarrealu i Barcy, aby rozegrać swoje spotkanie w Miami, co jest jednym z wielkich, autorskich projektów prezesa La Liga, Javiera Tebasa. Doprowadziło to do masowych protestów wśród piłkarzy z drużyn z najwyższego szczebla w Hiszpanii. Choć wygląda to kuriozalnie, "zbuntowali" się także piłkarze "Dumy Katalonii", a w intrygę włączony został wojciech Szczęsny.

W ostatnich dniach w Hiszpanii zawrzało, a w centrum znalazła się FC Barcelona. Gigantyczny sprzeciw ze strony drużyn w Hiszpanii wywołał pomysł, aby spotkanie z Villarrealem w ramach 17. kolejki La Liga rozegrany został w USA, a konkretnie w Miami. Ligowi rywale uznali, że naruszałoby to integralność rozgrywek.
Motywacją dla "Żółtej Łodzi Podwodnej", a także "Blaugrany" są oczywiście sumy, jakie zainkasują za udział w bezprecedensowym spotkaniu. Marzy o tym także prezes ligi hiszpańskiej Javier Tebas, który bardzo chciałby zapisać się w ten sposób w historii. Nie zdaje się być zainteresowany tym, jak silny sprzeciw budzi jego pomysł.
W Hiszpanii protesty ws. meczu Barcelony. Buntują się też gracze "Dumy Katalonii"
Co ciekawe, idea gry w USA budzi także niechęć samych zawodników Barcy. Protestował przeciwko temu m.in. Frenkie de Jong. W sobotnie popołudnie byliśmy świadkami kolejnego przejawu "buntu".
W piątek gracze Realu Oviedo i Espanyolu postanowili w geście protestu wobec rozgrywania meczu Barcelony z Villarrealem w Miami opóźnić rozpoczęcie swojego spotkania. Po gwizdku sędziego żadna ze stron nie ruszyła do akcji. Zamiast tego przez około 30 sekund zawodnicy stali na murawie, nie podejmując się gry.
Realizator transmisji nie pokazywał zdarzenia, aby uniknąć złej reklamy dla La Liga. Podobnie sytuacja wyglądała w sobotnich derbach Katalonii, pomiędzy "Blaugraną i Gironą.
"Bunt" przed derbami Katalonii. To już kolejny raz
Gracze przyjezdnych postanowili w ramach protestu stać na boisku i nie rozpoczęli gry po gwizdku sędziego. Piłkarze Barcy dostosowali się do rywali i w związku z tym mieliśmy do czynienia z niewielkim opóźnieniem rywalizacji.
Sędzia zagwizdał, a operator natychmiast skupił się na bardzo dalekim ujęciu tego, co dzieje się na murawie. A nie działo się przez około 20 sekund nic. Piłkarze stali i dopiero po chwili rozpoczęli grę, w ramach wspomnianego protestu. Można powiedzieć, że w intrygę włączony został także Wojciech Szczęsny, który rozpoczął spotkanie od pierwszych minut.













