Szaleństwo w Madrycie! Szczęsny bohaterem. Arbiter "skasował" Realowi trzy gole
El Clasico rozstrzygnięte! Real Madryt pokonał Barcelonę 2:1 w 10. kolejce La Liga. Wynik spotkania został ustalony jeszcze przed przerwą. Do siatki trafiali Kylian Mbappe i Jude Bellingham oraz Fermin Lopez. Porażce mistrzów Hiszpanii nie zapobiegł świetnie dysponowany Wojciech Szczęsny, który w 52. minucie obronił rzut karny. Niewiele brakowało, by tego dnia doszło do pogromu - arbiter "skasował" gospodarzom trzy kolejne bramki. "Los Blancos" zostają na szczycie tabeli, a ich przewaga nad mistrzami Hiszpanii wynosi już pięć punktów.

Bez względu na to, z jakim planem taktycznym Real przystępował do tego spotkania, wszystko i tak sprowadzało się do niepohamowanej żądzy odwetu. W poprzednim sezonie "Los Blancos" mierzyli się z Barceloną aż pięć razy i... doznali pięciu porażek. Bilans bramkowy: 9-18.
Tak się złożyło, że najdotkliwsza przegrana ekipy z Madrytu miała miejsce dokładnie rok temu. Na Santiago Bernabeu gospodarze schodzili z murawy z pogromem 0:4. Dwie pierwsze bramki w tamtym meczu zdobył Robert Lewandowski, dziś zaliczający przymusową absencję z powodu kontuzji.
Kłopoty zdrowotne wyeliminowały z gry również dwóch innych bramkostrzelnych zawodników gości - Daniego Olmo i Raphinhę. A za kartki pauzował... Hansi Flick. W wyjściowej jedenastce "Blaugrany" znalazł się za to Wojciech Szczęsny, po raz kolejny zastępujący rekonwalescenta Joana Garcię.
VAR trzykrotnie ratuje Barcelonę. Szczęsny z kolejnym obronionym karnym na koncie
Zaczęło się od mocnego akcentu. Trybuny po raz pierwszy eksplodowały już po dwóch minutach, gdy arbiter podyktował rzut karny dla "Królewskich". Był przekonany, że Alejandro Balde faulował Viniciusa Juniora. Z błędu wyprowadziła go jednak analiza VAR.
Nie minął kwadrans, a fani Realu ponownie wpadli w euforię. Tym razem potężnym półwolejem sprzed pola karnego piłkę w siatce umieścił Kylian Mbappe. Gol nie został jednak uznany z powodu nieznacznego ofsajdu. To było drugie i ostatnie ostrzeżenie dla mistrzów Hiszpanii.
Katalończycy nie wyciągnęli jednak konstruktywnych wniosków z obu incydentów. Efekt? W 22. minucie było 1:0. Po perfekcyjnym zagraniu Jude'a Bellinghama w sytuacji sam na sam ze Szczęsnym znalazł się Mbappe i przytomnym uderzeniem dopełnił formalności.
Polak szybko otrząsnął się po tym ciosie. Stawał na wysokości zadania, gdy w światło jego bramki szybowały kolejne uderzenia. Próbowali Dean Huijsen, Vinicius Junior, Bellingham i ponownie Mbappe. Za każdym razem Szczęsny zbierał gratulacje od kolegów.
A po kolejnym kwadransie zrobiło się 1:1. Fermin Lopez znakomicie rozegrał akcję z Marcusem Rashfordem i strzałem bez przyjęcia umieścił futbolówkę pod poprzeczką. Potwierdził w ten sposób znakomitą dyspozycję strzelecką po hat-tricku ustrzelonym w starciu z Olympiakosem Pireus w Lidze Mistrzów.
Na przerwę z prowadzeniem schodzili jednak wybrańcy Xabiego Alonso. Wystarczył moment nieuwagi w defensywie, by zupełnie sam w polu bramkowym znalazł się Bellingham. Desperacka interwencja Szczęsnego tym razem nic nie dała - Anglik z najbliższej odległości po prostu wykonał egzekucję.
Do siatki trafił jeszcze po raz kolejny Mbappe, ale znów znajdował się na pozycji spalonej.
Druga połowa rozpoczęła się... zupełnie jak pierwsza. Arbiter ponownie podyktował "jedenastkę" dla Realu. Tym razem wątpliwości jednak nie było, Eric Garcia zagrywał wcześniej ręką.
Do piłki podszedł Mbappe. Uderzył górą, ale jego intencje świetnie wyczuł Szczęsny i efektowną paradą uratował "Blaugranę" przed startą kolejnego gola! Uczcił w ten sposób premierowy i prawdopodobnie ostatni w karierze występ w El Clasico na obiekcie madryckiego giganta. To jego pierwszy obroniony rzut karny w La Liga.
Po godzinie gry Polak skapitulował jeszcze raz po strzale Bellinghama. Sędzia po raz kolejny odgwizdał jednak ofsajd. W tym momencie Real miał na koncie "skasowany" rzut karny i trzy (!) nieuznane gole. Ale wciąż prowadził 2:1.
Świetnie dysponowany tego dnia Szczęsny w końcówce wybronił jeszcze dwa groźne strzały Rodrygo. Wynik nie uległ już zmianie, a "Barca" kończyła mecz w dziesiątkę po czerwonej kartce w 100. minucie dla Pedriego. W ten sposób po serii upokorzeń "Los Blancos" rzucają wreszcie wielkiego rywala na kolana.
W ligowej tabeli Real umocnił się na prowadzeniu, powiększając przewagę nad obrońcami tytułu do pięciu punktów.













