Sergio "Kun" Aguero, piłkarz FC Barcelony, udzielił obszernego wywiadu hiszpańskiemu dziennikowi "El Pais". Bardzo się w nim otworzył, opowiedział m.in. o tym, jak głęboko przeżył swego czasu śmierć Diego Maradony. Odniósł się też do odejścia z Barcelony Lionela Messiego. O odejściu Leo Messiego: Aguero nie mógł uwierzyć Dziennikarz zapytał Argentyńczyka, czy nie żałuje, że w ogóle związał się z Barceloną. Aguero jednak zdecydowanie zaprzeczył: - Który piłkarz nie chciałby grać dla Barcy? Większość graczy pragnęłaby ubierać koszulkę Barcelony, niezależnie od tego, w jakiej kondycji znajduje się klub. Przyznał jednak, że przyszedł do katalońskiego klubu z nadziejami na grę z Leo Messim. - Kiedy do mnie zadzwonili, pomyślałem: Wszystko mi jedno, ile mi zapłacą! - wspomina. Kiedy Messi zdecydował się odejść do PSG, Aguero był totalnie zaskoczony. - To był szok. Nie mogłem w to uwierzyć. Tamtej soboty poszedłem go odwiedzić. Starałem się go trochę rozerwać, bo widziałem, że źle to wszystko znosił - nie ukrywał. Ojciec Sergio Aguero był wobec niego krytyczny W wywiadzie, Aguero opowiedział też o swoich relacjach z ojcem, które - jak się okazuje - nie zawsze były łatwe. - Ojciec zawsze mi mówił, że grałem źle. Nawet, gdy już byłem profesjonalnym piłkarzem. Rozmawialiśmy z Leo Messim, że w jego przypadku było podobnie. Mój ojciec był bardzo zasadniczy i dbał, bym za bardzo nie odpuszczał.Już jako dorosły człowiek, Aguero zapytał ojca: "dlaczego zdarzało się, że nie pozwalałeś mi chodzić grać w piłkę, gdy byłem dzieciakiem?" - Odpowiedział, że robił to, bo zdawał sobie sprawę, jak duże umiejętności miałem. Chciał, bym naprawdę zakochał się w futbolu. Im bardziej zabraniał mi grać, tym bardziej podobał mi się futbol - wspomina. Argentyńczyk wyznał też, że w obecnych czasach młodzi piłkarze zachowują się nieco inaczej, niż za jego czasów i trzeba też z nimi inaczej postępować. Jego zdaniem, stali się okropnie drażliwi. - W dzisiejszych czasach młodych strasznie dotyka, jak się im powie cokolwiek. Obrażają się, jak im napomkniesz, że źle zagrali. Spada im od razu morale. To niewiarygodne. Mam dobry kontakt z młodymi, ale muszę zawsze szukać sposobu, żeby im powiedzieć coś krytycznego, żeby nie przyjęli moich słów źle. Tak samo zresztą mam w przypadku relacji z moim synem - nie ukrywa. - Jak tylko mówię coś krytycznego, wścieka się. JK