Sensacyjne doniesienia o Yamalu. Flick nie wytrzymał, jego reakcja mówi wszystko
W ostatnich dniach całe środowisko Barcelony żyło doniesieniami odnośnie do konfliktu na linii Lamine Yamal - Hansi Flick. Niesubordynacja młodego gwiazdora miała rzekomo doprowadzić do niemiłej sytuacji z udziałem włodarzy klubu, po której niemiecki szkoleniowiec miał podjąć drastyczną decyzję o rezygnacji z funkcji trenera "Dumy Katalonii" w przyszłym sezonie. Na godziny przed meczem z Gironą Flick został zapytany o szczegóły "skandalu". Jego reakcja nie pozostawia żadnych niedopowiedzeń.

Jeszcze kilka miesięcy temu FC Barcelona działała bez zarzutów, niczym dobrze naoliwiona maszyna. Dzięki taktycznemu zmysłowi Hansiego Flicka, a także zaangażowaniu jego podopiecznych "Duma Katalonii" zakończyła ubiegłoroczne rozgrywki w iście mistrzowskim stylu, sięgając po niemal wszystkie możliwe do zdobycia trofea.
Tegoroczna kampania niestety nie układa się jednak tak pomyślnie. Choć wyniki w przeważającej większości są zadowalające, to z dnia na dzień przybywa doniesień, mówiących o pogarszającej się atmosferze w szatni katalońskiej ekipy.
Szczególnym bohaterem ów wieści jest najjaśniejsza gwiazda Barcelony - Lamine Yamal. Wokół utalentowanego Hiszpana co rusz pojawiają się nowe kontrowersje, które stawiają jego osobę w coraz to gorszym świetle. Ostatnio bardzo głośno zrobiło się o rzekomym konflikcie z Hansim Flickiem, który miał zostać wywołany przez niesubordynację Yamala, a którego efektem były naciski na szkoleniowca, płynące ze strony włodarzy klubu. Wedle ówczesnych doniesień niemiecki szkoleniowiec miał wściec się do tego stopnia, iż dość poważnie miał rozważać opuszczenie klubu po zakończeniu obecnego sezonu.
Sytuacja ta momentalnie rozgrzała fanów "Blaugrany" do czerwoności. To właśnie dlatego jeden z dziennikarzy podczas przedmeczowej konferencji prasowej zdecydował się zapytać Flicka o szczegóły zajścia.
Oto prawda na temat "konfliktu" z Yamalem. Flick nie owijał w bawełnę
Po wysłuchaniu pytania o rzekomy konflikt Flick zareagował dość żywiołowo. Momentalnie naprostował sytuację, mówiąc, że jakiekolwiek naciski ze strony włodarzy klubu na jego osobę oraz ingerencje w podejmowane przez niego decyzje kadrowe nigdy nie miały miejsca.
"Chciałbym wiedzieć, skąd wziąłeś tę plotkę. To bzdura. To nieprawda. W tym klubie, z Deco i resztą profesjonalistów, mam prawdziwą relację. Wierzę w swoją pracę. Mam ich zaufanie i nie prosiliby nas o nie. To bzdura. Ktokolwiek ją rozpowiadał, kłamał" - mówił z pełnym przekonaniem Hansi Flick.
Sama sytuacja z udziałem młodego gwiazdora Barcelony nie została w jednoznaczny sposób zanegowana, jednak wychodzi na to, że rzekome konsekwencje w postaci nacisków ze strony włodarzy klubu to jedynie jedna z wielu medialnych plotek, która w tym konkretnym przypadku urosła do miana niemałego skandalu.












